Świat

Czarna seria na Bałtyku: Pływające bomby z Rosji wywołują przerażenie

2024-12-18

Autor: Andrzej

Czarna seria na Bałtyku: Pływające bomby z Rosji wywołują przerażenie

Na Morzu Bałtyckim trwa alarm z powodu rosnącego zagrożenia ze strony starych, niebezpiecznych rosyjskich tankowców. 15 grudnia 2023 roku, w Cieśninie Kerczeńskiej zatonęły dwa tankowce: Wolgoneft-212 i Wolgoneft-239, po tym jak ich kadłuby uszkodziły się na skutek erozji i nadmiernego zużycia. W wyniku tego incydentu doszło do wycieku ropy, który zanieczyścił wybrzeże Kraju Krasnodarskiego w Rosji. To tylko początek serii niepokojących zdarzeń. Już następnej nocy, zbiornikowiec Wołgoneft-109 uległ awarii na Morzu Azowskim, a sygnały SOS docierały także z tankowca "Merkury" u wybrzeży Wysp Kurylskich.

Eksperci alarmują, że stare statki stanowią realne zagrożenie nie tylko dla ekologii, ale i dla międzynarodowego bezpieczeństwa. "Nie możemy zignorować faktu, że tankowce rosyjskie oraz tzw. 'flota cienia' — statki zarejestrowane w krajach trzecich, które przewożą rosyjską ropę — coraz częściej angażują się w niebezpieczne operacje na Bałtyku", mówi dr Damian Szacawa, analityk w Instytucie Stosunków Międzynarodowych.

Statystyki mówią same za siebie: flota cienia transportuje teraz więcej ropy, niż kiedykolwiek wcześniej. Tylko w czerwcu 2024 roku Rosja przewiozła około 4,1 miliona baryłek dziennie, co stanowi wzrost o 100% w porównaniu z rokiem poprzednim. Takie tempo zwiększa ryzyko wystąpienia katastrof ekologicznych. Jak zauważa dr Szacawa, "to nie tylko stare tankowce, ale także mało doświadczona załoga, często z Azji, może prowadzić do tragedii".

Niepokojące jest również to, że około 80% rosyjskich surowców przechodzi przez wody państw Unii Europejskiej i G7, a 60% rosyjskiego eksportu ropy naftowej odbywa się przez Morze Bałtyckie. W przypadku dalszych awarii, konsekwencje mogą być katastrofalne dla środowiska oraz lokalnych społeczności, które żyją z nadmorskiego rybołówstwa i turystyki.

Ale to nie tylko kwestia ekologii. Te same tankowce mogą być wykorzystywane do celów szpiegowskich i dywersyjnych, co czyni je realnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego. Ostatnie incydenty związane z uszkodzeniem infrastruktury morskiej, w tym kabli światłowodowych i gazociągów, budzą poważne wątpliwości dotyczące działalności rosyjskich jednostek.

Reakcja na te zagrożenia staje się kluczowa. Po przystąpieniu Szwecji i Finlandii do NATO, Bałtyk zyskał nową dynamikę w kontekście bezpieczeństwa. Państwa członkowskie muszą współpracować, aby monitorować ruch statków i przeciwdziałać niebezpiecznym działalnościom na morzu. W najnowszym pakiecie sankcyjnym UE, który wprowadza bardziej restrykcyjne zasady dotyczące rosyjskiej floty cienia, określono zasady inspekcji statków, a także surowe wymogi ubezpieczeniowe.

Jak podkreśla ekspert, "Rosyjskie tankowce są naprawdę pływającymi bombami, gotowymi do eksplozji przy najmniejszej awarii". Działania podejmowane przez europejskie państwa nadbałtyckie, jak patrole morskie oraz współpraca w zakresie monitorowania, mogą zminimalizować ryzyko i zagrożenie, ale tylko wtedy, gdy będzie to robione systematycznie i z pełnym zaangażowaniem.