Ostatnie doniesienia dotyczące rzekomej rozmowy między Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem po zwycięstwie Trumpa w wyborach prezydenckich w USA były totalnie fałszywe. Rzecznik Putina, Dmitrij Pieskow, kategorycznie zaprzeczył tym informacjom, twierdząc, że "to całkowicie wymyślone" i "fałszywe informacje". Pieskow dodał, że rosyjski prezydent nie ma żadnych "konkretnych" planów dotyczących rozmowy z Trumpem.

Media rosyjskie, w tym przedstawiciele władzy, często bywają oskarżane o szerzenie propagandy, która jest jednym z elementów wojny informacyjnej prowadzonej przez Federację Rosyjską. Rzecznik Kremla odniósł się również do artykułów publikowanych przez takie media, jak "The Washington Post" i Reuters, które określił jako "najjaśniejszy przykład jakości publikowanych informacji, czasem nawet w dość szanowanych publikacjach".

Początkowe informacje dotyczące rzekomej rozmowy między przywódcami USA i Rosji, która miała się odbyć w czwartek, zostały podane przez "The Washington Post". Media twierdziły, że podczas tej rozmowy Trump miał poradzić Putinowi, aby nie eskalował konfliktu na Ukrainie i poruszał temat "pokoju w Europie".

Jednakże, według doniesień z Waszyngtonu, Ukraina była wcześniej informowana o planowanej rozmowie, ale ukraińskie ministerstwo spraw zagranicznych później zaprzeczyło tym doniesieniom, twierdząc, że Kijów nie był o niczym informowany.

Interesującym zjawiskiem jest to, że ostatnia znana rozmowa telefoniczna między Trumpem a Putinem miała miejsce w lipcu 2020 roku, a więc kiedy Trump kończył swoją pierwszą kadencję. Tematy poruszane podczas tej rozmowy obejmowały różne zagadnienia międzynarodowe, w tym stabilność strategiczną.

Obserwatorzy polityczni zastanawiają się, jakie będą dalsze konsekwencje tych wydarzeń. Wiedząc, że sytuacja polityczna między USA a Rosją pozostaje napięta, kontrowersje takie jak ta mogą tylko pogłębiać nieufność i napięcia. Czy możemy spodziewać się nowego otwarcia w relacjach między tymi dwoma krajami, czy raczej eskalacji konfliktów? Czas pokaże!