Dania ogłasza nowe plany zakupowe w zakresie sprzętu wojskowego. Ministerstwo Obrony Księstwa poinformowało, że w ramach zwiększania zdolności obronnych kraju ruszy program rozwijania technologii dronów. W tym tygodniu minister obrony Troels Lund Poulsen zainaugurował działalność nowego wojskowego centrum dronów na lotnisku w Odense, które zostało przekształcone w jedno z największych w Europie miejsc do testowania bezzałogowych statków powietrznych oraz innowacyjnych technologii kosmicznych.

Dania intensyfikuje swoje wysiłki zbrojeniowe, planując zakup 21 okrętów patrolowych oraz czterech specjalistycznych jednostek do ochrony środowiska. W kontekście budowy nowych fregat decyzje mają zostać podjęte po zatwierdzeniu krajów NATO nowego planu obronnego, co jest spodziewane na czerwcowym szczycie Sojuszu w Hadze.

Dania ma strategiczne położenie, łącząc Morze Bałtyckie z Morzem Północnym, a nowoczesne miny morskie mają na celu ochronę szlaków żeglugowych przed potencjalnym zagrożeniem. Rząd w Kopenhadze odpowiada także za bezpieczeństwo na Oceanie Atlantyckim oraz w częściach Arktyki, co staje się szczególnie istotne z terytoriami zależnymi, takimi jak Grenlandia czy Wyspy Owcze.

Ostatnio na Grenlandii wizytę złożył amerykański wiceprezydent J.D. Vance, który skrytykował Danię za rzekome zaniedbania w inwestycjach obronnych na wyspie. Vance zasugerował, że Stany Zjednoczone mogą rozważyć objęcie Grenlandii swoim parasolem ochronnym, co wzbudziło kontrowersje. Premier Danii, Mette Frederiksen, odpiera te oskarżenia, podkreślając, że Dania jest lojalnym sojusznikiem USA w ramach NATO i niedawno ogłosiła dodatkowe wydatki na obronność w wysokości 50 miliardów koron (około 6,7 miliarda euro) na lata 2025-2026.

Dodatkowo, Donald Trump wyraził zainteresowanie przejęciem Grenlandii, twierdząc, że Stany Zjednoczone planują „wszystkie opcje”, co wywołało szereg spekulacji na temat przyszłości wyspy.

Zarówno wzrost wydatków na obronność Danii, jak i plany USA dotyczące Grenlandii wpisują się w szerszy kontekst geopolityczny, gdzie rywalizacja mocarstw staje się coraz bardziej widoczna. Obserwatorzy wskazują, że te wydarzenia mogą wpłynąć na przebieg relacji transatlantyckich oraz strategie obronne w regionie.