Niedziela w Łodzi przyniosła zaskakujące wieści! Prezydent Andrzej Duda pojawił się na konwencji wyborczej Karola Nawrockiego i ogłosił, że zagłosuje właśnie na kandydata PiSu. Ta decyzja zaskoczyła wielu, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że wcześniej Duda deklarował, iż nie zamierza angażować się w kampanię.

Co wpłynęło na tę nieoczekiwaną zmianę? Otóż jak zdradził Marek Sawicki, polityk PSL, „jedna prosta rzecz” – nieformalny telefon z Nowogrodzkiej. Jarosław Kaczyński, lider PiSu, rzekomo wezwał Dudę do podkreślenia poparcia dla swojego kandydata, kładąc nacisk na jego rolę jako strażnika rządzącego obozu przez ostatnie osiem lat.

Sawicki zauważył, że Duda mógł spokojnie pozostać w cieniu w trakcie konwencji, lecz zdecydował się opowiedzieć po stronie Nawrockiego. To postawa, która według niego degraduje jego prezydenturę, która mogłaby być uznawana za „normalną”, ale teraz staje się coraz bardziej kontrowersyjna.

Polityczne tło tej decyzji jest jeszcze bardziej interesujące. W ostatnich badaniach sondażowych pojawia się pytanie: Rafał Trzaskowski czy Karol Nawrocki? Michał Kamiński, były współpracownik PiSu, sugeruje, że Trzaskowski ma niewielkie szanse i prognozuje, iż prawicowi kandydaci mogą przekazać swoje poparcie dla Nawrockiego. To otwiera drzwi do potencjalnych nowych koalicji.

Sawicki przewiduje, że niezależnie od wyniku wyborów, w polskim parlamencie nastąpią zmiany, które mogą zburzyć obecny duopol polityczny.

„Jeśli pojawią się tematy, które zbieżne są z naszymi interesami, jak obronność czy bezpieczeństwo, to wspólną współpracę z PiSem rozważę” – dodał Sawicki, sugerując, że elastyczność w polityce może przynieść nowe możliwości.

W dobie nadchodzących wyborów, polityczna scena w Polsce staje się coraz bardziej dynamiczna. A co z samym PiSem? Czy partia, w przypadku przyspieszonych wyborów, zdoła zachować swoją pozycję, czy może otworzy się na nową erę polityczną?