Podczas emocjonującego meczu FC Barcelony z Realem Sociedad, Robert Lewandowski doznał poważnego urazu pleców, co było widoczne nie tylko w trakcie rywalizacji, ale również po jej zakończeniu. Lekarze klubu szybko zareagowali, oceniając, że nasz kapitan potrzebuje co najmniej 10 dni przerwy od treningów. W związku z tym, niestety, nie mógł on dołączyć do zgrupowania reprezentacji Polski.

Selekcjoner Michał Probierz podkreślił, że uraz Lewandowskiego jest lekki, ale nie wszyscy byli przekonani. Wśród fanów pojawiły się głosy, że powinien zagrać mimo bólu, aby pomóc drużynie narodowej. Kobieta Lewandowskiego, Anna, opublikowała zdjęcie z mężem, co jeszcze bardziej rozgrzało fanów w mediach społecznościowych. "Plecy już nie bolą!" - pisali niektórzy.

Jednak, lekarz reprezentacji, Jacek Jaroszewski, jasno wyjaśnił sytuację, odrzucając absurdy oskarżające Lewandowskiego o symulację kontuzji. Zdradził, że Robert miał ewidentne naderwanie małych mięśni w okolicach dolnej części pleców. Wyniki badań wykazały, że niestety, nie byłby w stanie wystąpić w listopadowych meczach eliminacyjnych.

Jaroszewski dodał, że są urazy, przy których można grać po odpowiednich zabezpieczeniach, jednak w tym przypadku istniało ryzyko poważniejszego uszkodzenia. "Mogłoby dojść do złamania wyrostka kręgu, co mogłoby mieć długotrwałe konsekwencje," zaznaczył lekarz.

Lewandowski jest kluczowym graczem dla reprezentacji, a jego brak w nadchodzących meczach z pewnością będzie odczuwalny. Fani i eksperci z niecierpliwością czekają na jego szybki powrót do zdrowia oraz na boisko.