W trakcie wczorajszej konferencji prasowej, prezydent elekt USA, Donald Trump, ujawnił, że to Turcja miała kluczową rolę w obaleniu syryjskiego dyktatora Baszszara al-Asada. Jego słowa wzbudziły dużą kontrowersję w międzynarodowych kręgach politycznych.

Trump odpowiedział na pytanie dotyczące obecności 900 amerykańskich żołnierzy w Syrii, nawiązując jednocześnie do swojej decyzji o wycofaniu wojsk amerykańskich podczas wcześniejszej kadencji. Podkreślił znaczenie Turcji, mówiąc: "Turcja jest wielką siłą. Erdoğan to ktoś, z kim bardzo dobrze się dogadywałem, ale jego armia ma potężną moc. Nie została ona osłabiona przez wojnę, a zbudował naprawdę silne siły zbrojne."

Dodatkowo Trump podkreślił, że to Turcja miała strategiczną rolę w procesie obalenia al-Asada, odkąd od lat dążyła do zmiany reżimu w Syrii. Wskazał na inteligencję i determinację erdoganowskiej polityki, stwierdzając: "To bardzo sprytny facet, chciał tego od tysięcy lat i w końcu mu się udało."

Te wypowiedzi Trumpa mogą zrewolucjonizować sposób, w jaki USA postrzegają swoje relacje z Turcją oraz konflikt w Syrii. Czy jego zmiana podejścia wpłynie na dalsze działania militarne w regionie? Czas pokaże!