Nowe rozporządzenie wydane przez Donalda Trumpa wymaga od osób rejestrujących się do głosowania przedstawienia dokumentu potwierdzającego amerykańskie obywatelstwo. Wielu ekspertów ostrzega, że ten krok, oparty na niepotwierdzonych twierdzeniach o powszechnych oszustwach wyborczych, może pozbawić miliony Amerykanów prawa do głosu.

Z analizy prawnej wynika, że Trump może nadużywać władzy, ponieważ zgodnie z konstytucją USA, to władze stanowe mają prawo regulować przebieg wyborów, a nie prezydent. Dodatkowo, Kongres posiada władzę do uchylania tych przepisów.

Również według informacji podanych przez agencję Reutera, nowe regulacje ograniczają możliwości stanów w zakresie liczenia głosów oddanych korespondencyjnie po dniu wyborów. Stany, które nie dostosują się do nowych wymogów, będą mogły zostać pozbawione funduszy federalnych.

"Musimy uporządkować nasze wybory" — stwierdził Trump podczas podpisywania dokumentu. "Ten kraj ma poważne problemy z fałszywymi wyborami, a my musimy to naprawić za wszelką cenę".

Krytycy Trumpa są jednak zgodni, że jego decyzja to bezpośredni atak na demokrację i krok w stronę autorytaryzmu. Lisa Gilbert, wiceprzewodnicząca Public Citizen, określiła to jako "jawny atak na demokratyczne wartości".

Wendy Weiser z Brennan Center for Justice podkreśliła, że Trump nie ma prawa do zmiany federalnych wymogów dotyczących rejestracji wyborców, ponieważ zostały one ustanowione przez Kongres. Z raportu wynika również, że około 146 milionów Amerykanów nie posiada paszportu, a 21,3 miliona z osób uprawnionych do głosowania nie ma "łatwego dostępu" do dowodu obywatelstwa.

Nowe przepisy przewidują również, że stany będą miały dostęp do systemów weryfikujących obywatelstwo lub status imigracyjny rejestrujących się do głosowania. Ustawa nakazuje także Departamentowi Bezpieczeństwa Krajowego oraz administracji Departamentu Wydajności Rządu (DOGE), kierowanej przez Elona Muska, przegląd list rejestracyjnych, co ma zapewnić ich zgodność z wymogami federalnymi.

Plany Trumpa spotkały się z wieloma sprzeciwami, a debata na temat przyszłości amerykańskiej demokracji wciąż trwa. Jakie będą następstwa tej polityki? Czy rzeczywiście wzmocni to uczciwość wyborów, czy jednak zbliży USA do większej polaryzacji i utraty demokratycznych wartości?