W ostatniej przemowie Donald Trump ogłosił podniesienie ceł, twierdząc, że jego decyzje stanowią "deklarację niepodległości gospodarczej". Nowe cła mają wynosić podstawowe 10% oraz 25% na samochody importowane z zagranicy. Zaskakujący krok, który ma na celu powrót do "złotego wieku" Ameryki, budzi kontrowersje na świecie.

Trump zaznaczył, że Unia Europejska powinna liczyć się z wyższymi stawkami celnymi: "Myślicie o Unii jako o 'bardzo przyjaznej', ale to my jesteśmy okradani. Liczą nas na 39%, więc damy im 20% ceł".

Warto dodać, że nowe stawki będą miały ogromny wpływ na relacje handlowe. Ich wprowadzenie może doprowadzić do tymczasowego wzrostu cen eksportowanych towarów oraz potencjalnych odwetów ze strony innych krajów. To może skutkować globalnym chaosem w handlu.

Reakcja Donalda Tuska, premiera Polski, była natychmiastowa i wyważona. Na portalu X napisał: "Przyjaźń oznacza partnerstwo. Partnerstwo oznacza prawdziwie wzajemne taryfy. Potrzebne są odpowiednie decyzje". Tusk podkreślił konieczność dialogu i współpracy w obliczu wyzwań, które stawia przed nami zmieniająca się polityka handlowa.

Międzynarodowe opinie są podzielone. Premier Szwecji, Ulf Kristersson, oznajmił, że jego kraj będzie nadal wspierał wolny handel i międzynarodową współpracę. Takie stanowisko pokazuje, że wiele państw jest zaniepokojonych możliwymi konsekwencjami decyzji Trumpa dla globalnych relacji gospodarczych.

Nie da się ukryć, że nowa polityka celna USA może być zapowiedzią dalszych napięć na linii USA-Unia Europejska, a także wpłynąć na politykę handlową innych światowych graczy. Czy Trump zdoła jednak urzeczywistnić swoje obietnice o "powrocie do złotego wieku"? Czas pokaże.