Elon Musk, prezes Tesli, nie kryje swojego zaniepokojenia nowymi cłami, które, jak zapowiedział Donald Trump, wejdą w życie 3 kwietnia. Zdaniem Muska, cła mogą znacząco wpłynąć na sytuację firmy, chociaż analitycy wskazują, że Tesla ma minimalne ryzyko, ponieważ jej główne zakłady produkcyjne znajdują się w Stanach Zjednoczonych, głównie w Teksasie i Kalifornii.

Według Garretta Nelsona z CFRA Research, Tesla jest jednym z nielicznych producentów, którzy mogą przetrwać bez dużych strat. Analityk przewiduje, że zysk operacyjny Tesli może spaść o 6%, podczas gdy konkurenci, tacy jak Hyundai i Kia, mogą odczuć wzrost kosztów aż o 40%. To spowoduje, że niektórzy producenci będą zmuszeni podnieść ceny swoich modeli.

Wprowadzenie 25% cła na import samochodów, które nie są produkowane w USA, najdotkliwiej dotknie marki, które polegają na imporcie. Producenci tacy jak Volkswagen i Hyundai mogą znaleźć się na krawędzi, ponieważ będą musieli dostosować swoje strategie sprzedaży. Co więcej, nowe opłaty dotkną również komponentów, co uderzy w amerykańskiego giganta General Motors, który będzie musiał znaleźć sposób na dostosowanie się do nowej rzeczywistości.

Musk zauważył, że wiele z tych zmian może prowadzić do nieprzewidywalnych konsekwencji na rynku motoryzacyjnym, a same cła mogą okazać się bardziej dla Tesli neutralne, niż się wydawało. Reprezentanci Tesli w oficjalnym komunikacie podkreślili, że współpraca z rządem USA jest kluczowa, aby ograniczyć negatywne skutki cła.

Trump z kolei oświadczył, że nie ma zamiaru korzystać z doradztwa Muska w sprawach metalurgicznych i handlowych, a także dodał, że żaden biznesmen nie prosił go o przysługi w związku z nowymi regulacjami. Ostatecznie wszyscy producenci muszą teraz poważnie rozważyć, jak dostosować swoje modele biznesowe do nadchodzących zmian. Przemiany w przemyśle motoryzacyjnym mogą przynieść zarówno szanse, jak i zagrożenia, a dobór odpowiednich strategii stanie się kluczowy dla przetrwania na rynku.