Woffinden, utalentowany żużlowiec, doznał poważnych obrażeń po tragicznym wypadku na torze. Jego stan zdrowia jest bardzo poważny; lekarze zdiagnozowali liczne złamania oraz uraz klatki piersiowej. Po długiej, kilkugodzinnej operacji medycy podjęli decyzję o dalszym leczeniu i rehabilitacji, co wymaga czasu i cierpliwości.

W międzyczasie przybyły do Polski żona Faye oraz matka Woffindena, które o tragicznym zdarzeniu dowiedziały się przebywając w Australii. Faye, w emocjonalnym apelu do kibiców, wyraziła wdzięczność za ich wsparcie. "Musimy skupić się na tym, co teraz, z bólem serca dziękujemy za waszą cierpliwość i pomoc. Tak wiele dla nas znaczy wasze wsparcie w tym trudnym czasie" - napisała.

Kobieta zwróciła się z prośbą o dalszą pomoc i wyrozumiałość, ponieważ aktualnie nie jest możliwe ścisłe informowanie opinii publicznej o stanie zdrowia Woffindena. "Potrzebujemy więcej czasu, aby zrozumieć, gdzie jesteśmy i co nas czeka. Wasze wsparcie przypomina nam, że nie jesteśmy sami w tej trudnej sytuacji. Podzielimy się z wami informacjami, gdy tylko będziemy w stanie" - dodała.

W obliczu tej tragicznej sytuacji, w Polsce toczy się żywa dyskusja na temat przyczyn wypadku. Woffinden wpadł pod dmuchaną bandę, a następnie uderzył w drewniane ogrodzenie, co postawiło pytania o bezpieczeństwo na torze. Wiele głosów w internecie sugeruje, że "dmuchawiec" powinien być lepiej przymocowany do podłoża, aby zapobiec podobnym wypadkom w przyszłości. Sprawa wzbudza wiele emocji nie tylko wśród fanów żużla, ale również w szerszej społeczności sportowej.