W ostatnich tygodniach FC Barcelona zmaga się z poważnymi problemami wewnętrznymi, które wpływają na osiągane wyniki sportowe. Drużyna straciła cenne punkty w La Lidze, a frustracja kibiców sięga zenitu. Ostatni mecz z Leganés zakończył się niezwykłym upokorzeniem, kiedy to beniaminek zdominował „Dumę Katalonii” i wygrał 1:0, pozostawiając gwiazdy drużyny, w tym Roberta Lewandowskiego, w głębokim szoku.

Obecnie Barcelona ma się lepiej w Lidze Mistrzów. Z jedynie jedną porażką na koncie, Lewandowski i jego koledzy z zespołu są blisko awansu do 1/8 finału. Niemniej jednak, wyzwania związane z rozgrywkami pucharowymi stają się coraz bardziej skomplikowane. Camp Nou wciąż jest w remoncie, a termin powrotu na tę legendarną arenę staje się coraz mniej pewny. Część meczów może być rozgrywana na Stadionie Olimpijskim, który też jest zajęty przez inne wydarzenia miejskie. Jak pisze „Marca.com”, szanse na szybkie porozumienie z władzami miasta są znikome.

Decyzje muszą zostać podjęte szybko, bo czasu jest coraz mniej. Zarząd Barcelony pod przewodnictwem Joana Laporty musi znaleźć rozwiązanie. Jeden ze scenariuszy zakłada możliwość rozgrywania meczów na obiekcie Espanyolu. Z kolei szalonym pomysłem byłoby przeniesienie gier Champions League poza Katalonię, na przykład do Walencji czy Madrytu. Stadion Mestalla jest dostosowany do wymogów UEFA, podobnie jak Wanda Metropolitano, jednak do stolicy Hiszpanii jest znacznie dalej, co może być uciążliwe dla zawodników i kibiców.

Czas nieubłaganie płynie. Ostateczny termin zgłoszenia stadionu do UEFA dla drużyn, które awansowały bezpośrednio do 1/8 finału, to 21 lutego. Dla tych, którzy muszą się ubiegać o licencję, deadline upływa 31 stycznia. W najbliższych tygodniach możemy więc oczekiwać intensywnych negocjacji z władzami miasta oraz wzmożonej presji zarówno na zespole, jak i zarządzie klubu. Co to oznacza dla przyszłości Roberta Lewandowskiego i jego kariery w Barcelonie? To pytanie, które wielu kibiców zadaje sobie w tych trudnych czasach.