Marta Gessler, znana restauratorka i prowadząca popularny program "Kuchenne rewolucje", udzieliła niedawno wywiadu Marcinowi Mellerowi, w którym ostro skomentowała pojawiające się w sieci hejterskie komentarze. Gessler, znana ze swojej bezkompromisowości, podkreśliła, że krytyka, która nie ma uzasadnienia, powinna być odpowiednio karana.

W rozmowie Gessler odniosła się także do oskarżeń o ustawianie programu. "Nie ma większej nieprawdy – wyznała oburzona Gessler. – Każdy, kto myśli, że wszystko jest ustawione, myli się. Dostajemy adresy lokali na 15 minut przed nagraniami, aby wyeliminować przejrzystość sytuacji. Zawsze podkreślam, że nie chcę wiedzieć, gdzie jadę, aby uniknąć zarzutów o ustawki".

Kiedy opowiadała o pracy na planie, Gessler podkreśliła, że pierwszy dzień zdjęciowy to czas, kiedy działa intuicyjnie. Opisała proces, w którym po przyjeździe do lokalu ocenia warunki, eksperymentuje z potrawami oraz przysłuchuje się opiniom osób będących w pobliżu. "To czas, kiedy wymyślamy zmiany, jakie wprowadzić w restauracji. Po dwóch godzinach w kamperze analizujemy, co robić dalej" – dodała.

Jednak to, co najbardziej poruszyło publiczność, to jej stanowisko w sprawie hejtu. Gessler zasugerowała, że osoby, które żywią się negatywnymi komentarzami, powinny być „zmuszone” do odbycia prac społecznych lub wręcz trafić do więzienia. "Za hejt zamykałabym w więzieniu – stwierdziła stanowczo. – Blokuję hejterów, ale jeśli mają rację, otwieram z nimi konstruktywną dyskusję. Jeśli jednak ich celem jest tylko złośliwość, powinni ponieść tego konsekwencje".

Warto zauważyć, że Gessler nie tylko wyraża swoje poglądy, ale także angażuje się w pomoc innym. Jej praca w programie nie tylko ratuje restauracje, ale także wspiera lokalnych przedsiębiorców w trudnych czasach. "Kuchenne rewolucje" to także emocjonalne historie ludzi, którzy walczą o swoje marzenia i miejsce w gastronomii.

Jak myślicie? Czy Gessler jest słuszna w swoim podejściu do hejtu? Czekamy na Wasze komentarze!