Sport

Gorzkie otwarcie finału sezonu F1 dla Ferrari

2024-12-06

Autor: Ewa

Charles Leclerc z rezultatem 1:24.321 otworzył ostatni weekend wyścigowy sezonu 2024, jednak sprawa nie wygląda różowo, ponieważ na kierowcę czeka spora kara i przesunięcie na starcie. W piątkowej sesji treningowej na torze Yas Marina, temperatura powietrza wynosiła 42 stopnie Celsjusza, a nawierzchnia była równie rozgrzana. Było to z pewnością utrudnienie dla zawodników.

Podczas pierwszej sesji treningowej brało udział sześciu młodych kierowców, co było powiązane z trendem testowania nowych talentów przed zakończeniem sezonu. McLaren, Ferrari, Red Bull, Aston Martin, RB i Williams wykorzystali tę okazję, aby przetestować swoich juniorów. Mimo że Charles Leclerc ustanowił najlepszy czas sesji, w jego bolidzie wystąpiły problemy techniczne związane z energią elektryczną, co skutkowało wymianą akumulatorów.

W efekcie, Monakijczyk wystartuje w niedzielnym wyścigu z dziesięcio-pozycyjną karą. To zdecydowanie nie najlepszy moment na wymiany, zwłaszcza że Ferrari walczy o tytuł mistrza świata konstruktorów. Dodatkowo, obaj kierowcy Williamsa również dostaną pięć pozycji kary z powodu wymiany skrzyni biegów.

W pierwszej części sesji najbliżej Leclerca byli Lando Norris i Lewis Hamilton, uzyskując czasy 1:24.542 i 1:24.806. Warto zauważyć, że Leclerc i młodszy brat Arthur postanowili wypróbować rozwiązania na oponach miękkich, co wyróżniało ich pośród innych kierowców.

Francuz Isack Hadjar, który zadebiutował w Red Bullu, garnął uwagę z powodu swoich narzekań na radio, co przypominało początki kariery Yukiego Tsunody. Natomiast Arthur Leclerc postanowił wykorzystać skrót LEL, nawiązując do podobnej taktyki Maxa Verstappena z VES.

Pomimo kary, Ferrari poprzez usunięcie usterki w bolidzie z numerem 16 zdołało poprawić czas, co może dodać im otuchy w nadchodzących zmaganiach. Niepewność co do dalszych losów wyścigu pozostawia jednak wiele do myślenia.

Następne sesje treningowe i kwalifikacje mogą znacząco wpłynąć na układ sił w walce o podium, a kibice z niecierpliwością czekają na rozwój sytuacji.