Najnowsze dane gospodarcze z USA przyniosły nieco optymizmu. Początkowe prognozy ekspertów przewidywały, że wyniki mogą być gorsze niż w zeszłym kwartale, a mimo to wyniosły 2,6 proc. wzrostu PKB. W porównaniu do wcześniejszych szacunków sprzed miesiąca, które mówiły o 2,3 proc., sytuacja wygląda nieco lepiej.

Warto zauważyć, że w czwartym kwartale ubiegłego roku amerykańska gospodarka rozwijała się znacznie szybciej, notując wzrost o 3,4 proc. To pokazuje, że mimo obecnych trudności, tempo wzrostu wciąż może być pozytywnie zaskakujące.

Szczegółowe analizy wskazują, że wzrost PKB w ostatnich miesiącach jest efektem rosnących wydatków konsumpcyjnych oraz wydatków rządowych, które częściowo zrekompensowały spadek inwestycji. Co więcej, dane pokazują, że import, który jest odejmowany przy obliczaniu PKB, zmniejszył się.

Rewizja realnego PKB w górę o 0,1 pkt proc. w porównaniu z wcześniejszymi szacunkami wskazuje na wpływ spadającego importu na wzrost gospodarczy.

Te dane mogą być niepokojące dla Donalda Trumpa, który teraz ma trudniejsze zadanie w zarządzaniu gospodarką. Dla nowego prezydenta, zapowiadającego uwolnienie produkcji energii w USA poprzez zniesienie regulacji i ponowne ożywienie sektorów przemysłowych, to wyzwanie, ale i szansa na pokazanie swojej wizji gospodarczej.

Niezależnie od polityki, obserwatorzy rynku podkreślają, że stabilizacja wydatków konsumenckich może sprzyjać dalszemu wzrostowi. Podczas gdy inwestycje mogą fluctuate, wydatki gospodarstw domowych i interwencje rządowe stanowią stały motor napędowy wzrostu.

Ciekawą informacją jest także to, że wiele amerykańskich przedsiębiorstw, mimo trudności, planuje inwestycje w innowacje technologiczne, co może przyczynić się do długoterminowego rozwoju gospodarki. Czy te zmiany przyniosą oczekiwane rezultaty? Czas pokaże.