Rozrywka

Gulczas i Manuela czuli się oszukani, gdy otrzymywali wynagrodzenie za "Big Brothera": "Nie było to zbyt lukratywne"

2025-03-19

Autor: Piotr

Na początku lat dwutysięcznych polska telewizja wprowadzała różnorodne programy rozrywkowe, które zdobywały serca widzów nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Bez wątpienia jednym z najpopularniejszych z tych programów był „Big Brother”, którego polska edycja zadebiutowała w 2001 roku. Wówczas blisko 10 tysięcy osób zgłosiło się do udziału, a 15 uczestników spędziło niemal trzy miesiące w domu „Wielkiego Brata” w okolicach Warszawy.

Program nie tylko zyskał ogromną popularność, ale również przyczynił się do powstania barwnych osobowości medialnych, które postanowiły kontynuować swoje kariery w show-biznesie. W pierwszej edycji wystąpili m.in. Piotr Gulczyński, znany jako "Gulczas", oraz Manuela Michalak.

Uczestnicy „Big Brothera” chętnie wracają do swoich wspomnień. Ostatnio Gulczyński i Michalak mieli okazję do rozmowy na temat swoich doświadczeń w programie. Z ich słów wynika, że oczekiwane wynagrodzenia za udział w show były znacznie niższe, niż się spodziewali.

Gulczyński ujawnił, że obiecano im pensję odpowiadającą ich wcześniejszym zarobkom, co na papierze wyglądało obiecująco. "Podano, że za każdy miesiąc miałem otrzymać około piętnastu tysięcy złotych, a w rzeczywistości było to zaledwie pięć tysięcy, ale jednorazowo" - przyznał Piotr.

Manuela, która prowadziła własną firmę, także miała do czynienia z niekorzystnymi warunkami. "Mówiono mi, że jako właścicielce firmy zapłacą mi trzy razy po najniższej krajowej, co nie było zbyt opłacalne, ponieważ obroty mojej firmy były znacznie wyższe. Po mojej nieobecności, obroty spadły, co również negatywnie wpłynęło na moją sytuację finansową" - dodała.

Gulczyński zwrócił uwagę na problemy z negocjacjami finansowymi w TVN, stwierdzając, że menadżerowie nie wykazali się umiejętnościami w tej kwestii. "Oni proponowali tak śmieszne stawki, że czasami się śmiałem" - opowiadał, przytaczając przykłady, gdzie musiał jechać daleko za niską opłatę.

Mimo wszystko, Gulczyński przyznał, że najbardziej opłacalne były występy gościnne, za które mogli zarabiać znaczące kwoty, sięgające dziesiątek tysięcy złotych. To jednak zdarzało się rzadko. Cała sytuacja dotyczyła wydarzeń sprzed ponad dwudziestu lat, a obecny rynek mediów oraz jego dynamika znacznie się zmieniły.