
Halowe mistrzostwa świata. Sukces "Aniołków Matusińskiego" i ich komentarze po zdobyciu srebra
2025-03-23
Autor: Jan
Podopieczne Aleksandra Matusińskiego dostarczyły emocji podczas halowych mistrzostw świata w chińskim Nankinie. Zaledwie kilka dni przed zawodami, Justyna Święty-Ersetic, Aleksandra Formella, Anastazja Kuś i Anna Maria Gryc nie planowały uczestnictwa w tej imprezie, lecz niespodziewanie zostały wezwane do startu. To właśnie te cztery sprinterki zdobyły dla Polski jedyny medal, wracając do kraju z tytułem wicemistrzyń świata.
W finale sztafety 4x400 metrów Polki zaprezentowały się znakomicie, osiągając czas 3:32.05, co pozwoliło im na zdobycie srebra. Dla porównania, drużyna USA ukończyła bieg z wynikiem 3:37.45, pokazując swoją dominację.
Justyna Święty-Ersetic, która pełniła rolę „mamusi” zespołu, podkreśliła, jak ważne było wzajemne wsparcie w drużynie. „Chciałam zmotywować dziewczyny przed startem, aby każda z nas dała z siebie wszystko. I to się udało!” - powiedziała z radością.
Aleksandra Formella, planująca przyszłość na dystansie 800 metrów, szybko wróciła do formy na 400 metrów, aby wziąć udział w mistrzostwach. Wyraziła zadowolenie z sukcesu i zamierza spróbować swoich sił w nowej konkurencji jeszcze w tym sezonie.
Młodziutka Anastazja Kuś, 17-letnia debiutantka, wywalczyła medal w swoim pierwszym występie na halowych mistrzostwach świata, komentując: „Cieszę się ogromnie, że razem z dziewczynami pokaźnie reprezentowałyśmy Polskę. Udowodniłyśmy, że nasza sztafeta potrafi zdobywać medale!”
Ostatnia w sztafecie Anna Maria Gryc, zaskoczona telefonem od trenera, odnotowała, że zmiany w planach treningowych i szybkie przygotowania przyniosły sukces. „Zmieniliśmy nasze plany i przyjechałyśmy walczyć o medal – wracamy z nim do Polski!” – podsumowała.
Warto również wspomnieć o rekordzie Polski ustanowionym przez Pii Skrzyszowską, kiedy to tylko trzy tysięczne sekundy zadecydowały o zdobyciu medalu. Ten kosztowny detal sportowy z pewnością doda kolorytu przyszłym zmaganiom polskich lekkoatletek na arenie międzynarodowej.
"Aniołki Matusińskiego" już wkrótce będą miały szansę na wyregenerowanie sił i przygotowanie się do nadchodzących letnich zawodów, a ich sukces z Nankinu na zawsze zostanie w historii polskiego sportu!