Iga Świątek przygotowuje się do nadchodzącego Australian Open, który rozpocznie się 12 stycznia. W pierwszej rundzie zmierzy się z Czechami Kateriną Siniakovą. Jednak zanim wejdzie na kort, musi stawić czoła trudnym pytaniom, które wynikają z ostatnich wydarzeń w jej życiu. W połowie października niespodziewanie ogłosiła zmianę trenera, a pod koniec roku ujawniono sprawę dopingową, co wzbudziło wiele kontrowersji w środowisku sportowym.

Dziennikarze z zainteresowaniem powiązali obie sytuacje, zauważając, że rozstanie z Tomaszem Wiktorowskim miało miejsce niemal w tym samym czasie, gdy Świątek dowiedziała się o pozytywnym wyniku testu dopingowego. Na konferencji prasowej przyznała, że jej decyzja o zakończeniu współpracy nie była związana z tą sprawą. - "Nie było to ze sobą powiązane. Nie mogłam dłużej pracować z Tomaszem, ale tak czy inaczej, nie chodziło o tę sprawę" - wyjaśniła Polka.

Kiedy zapytano ją, kiedy dokładnie podjęła decyzję o rozstaniu, odpowiedziała: - "To było jakieś dwa tygodnie po tym, jak dostałam wiadomość o mojej sprawie." Dodała, że wynik testu antydopingowego poznała 12 września.

Świątek miała moment zawahania podczas odpowiedzi na pytania o zmianę trenera. - "Cóż, nie do końca. Nasze wyniki były zbyt dobre. Ale też czasami nie było łatwo. Sądzę, że chyba zawsze tak jest. Więc nie. Mam na myśli, że ufam procesowi. Naprawdę lubiłam pracować z Tomaszem na korcie. Trudno mi szczerze odpowiedzieć na to pytanie" - mówiła z emocjami.

Warto dodać, że Świątek od zawsze stawiała na rozwój, a jej decyzje w sferze trenerskiej były wyrazem dążenia do osiągnięcia najwyższych celów w swojej karierze. Jej determinacja i ciężka praca są podziwiane przez wielu fanów, którzy z niecierpliwością oczekują na jej występ w Australii. Czy nowe wyzwanie przyniesie jej szczęście i pozwoli na zdobycie kolejnych tytułów? Czas pokaże. Społeczność tenisowa już z zaciekawieniem śledzi każdy jej ruch!