Przewodniczący sejmowej komisji regulaminowej, Jarosław Urbaniak (KO), ogłosił, że komisja przygotowała propozycję dla Sejmu w sprawie uchwały umożliwiającej prokuratorowi okręgowemu w Zielonej Górze postawienie zarzutów posłowi Łukaszowi Mejzie.

Zarówki mają dotyczyć nieprawidłowości w sześciu złożonych przez niego oświadczeniach majątkowych. Prokuratura z Zielonej Góry wszczęła śledztwo na podstawie zgłoszenia dziennikarza Szymona Jadczaka, który zauważył brak zgłoszenia mieszkania w jednym z oświadczeń.

Zarzucone Mejzie działania mogą być zakwalifikowane na podstawie art. 233 Kodeksu karnego, który przewiduje karę pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat. Dodatkowo, sprawdzane będą także oświadczenia złożone, kiedy Mejza sprawował funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Kultury. Istnieje ryzyko, że mogą pojawić się zarzuty związane z naruszeniem przepisów ustawy o ograniczeniu wykonywania działalności gospodarczej przez osoby zajmujące kierownicze stanowiska państwowe.

Nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych Mejzy sięgają także wykazania posiadanych udziałów w spółkach, gdzie również mógł podać błędne informacje. Prokurator Gabryszak zwrócił uwagę na przypadek, w którym Mejza zadeklarował posiadanie samochodu, którego formalnie nie był właścicielem. Mejza z kolei bronił się, tłumacząc to błędami pisarskimi oraz dodając, że wiele z tych informacji mogło być nieprawidłowo zinterpretowanych.

Przypomnijmy, że pociągnięcie Mejzy do odpowiedzialności karnej będzie możliwe tylko po uzyskaniu zgody Sejmu. Ta sprawa rzuca nowe światło na kwestie etyki politycznej oraz transparentności działań osób pełniących funkcje publiczne. Wiele osób zadaje sobie pytanie, jak w świetle tych zarzutów zachowa się Sejm oraz jakie będą skutki dla Mejzy, który do tej pory wywierał wpływ na polską politykę.

W tej kontrowersyjnej sprawie niewątpliwie wiele jeszcze zawirowań przed nami, a opinia publiczna z niecierpliwością czeka na rozwój sytuacji.