Właśnie dotarły do nas szokujące wieści o zmianach w planach Joe Bidena. Biały Dom opublikował oficjalne oświadczenie we wtorek, które wywołało falę spekulacji.

Prezydent odwołuje ważną wizytę!

W obliczu zagrożenia, jakie niesie huragan Milton, prezydent Biden postanowił przełożyć swoją podróż do Niemiec i Angoli. "Biorąc pod uwagę przewidywanie trajektorii oraz siły huraganu Milton, prezydent Biden postanowił pozostać w kraju, aby nadzorować odpowiednie przygotowania oraz reakcję na huragan, a także na skutki huraganu Helene, który dotknął południowy wschód USA" – brzmi oficjalne oświadczenie.

Wcześniej, na portalach społecznościowych, administracja zapowiedziała mobilizację zasobów i personelu. "Apelujemy do mieszkańców Florydy, aby pozostali czujni, wsłuchiwali się w zalecenia lokalnych władz i nie zwlekali z przygotowaniami" – dodano na platformie X.

Co z planowanym spotkaniem w bazie Ramstein?

Przypomnijmy, że Biden miał wkrótce uczestniczyć w kluczowym spotkaniu grupy kontaktowej ds. obrony Ukrainy, znanej jako „format Ramstein”. To spotkanie, zaplanowane na 12 października, miało odbyć się w amerykańskiej bazie wojskowej w Niemczech, a wśród uczestników mieli znaleźć się przedstawiciele ponad 50 państw, w tym Polski.

Niestety, ze względu na sytuację z huraganem, w tym decydującym momencie Biden musi dostosować swoje priorytety. W spotkaniu miał również wziąć udział ukraiński przywódca Wołodymyr Zełenski, który planował zaprezentować nowy plan pokojowy, mający na celu zakończenie konfliktu.

Przypomnijmy, że poprzednie spotkanie w formule „Ramstein” miało miejsce 6 września we Frankfurcie nad Menem, gdzie Zełenski apelował do państw sojuszniczych o zignorowanie "czerwonych linii" ze strony Kremla i umożliwienie Ukrainie użycia pocisków dalekiego zasięgu na terytorium Rosji w celu zmuszenia Moskwy do rozmów pokojowych.

Co to oznacza dla przyszłości Ukrainy?

Jak te dramatyczne zmiany wpłyną na sytuację w Ukrainie oraz na relacje międzynarodowe? Świat czeka z niecierpliwością na dalszy rozwój sytuacji. Biden, pozostając w kraju, musi stawić czoła nie tylko naturalnym katastrofom, ale także rosnącym napięciom na arenie międzynarodowej!