Jak donosi nieoficjalnie "Rzeczpospolita", najbliższym faworytem Jarosława Kaczyńskiego na stanowisko prezesa IPN jest dr Karol Nawrocki. Choć na razie żadna decyzja jeszcze nie zapadła, Nawrocki zyskał poparcie wśród wielu członków PiS.

W ostatnich tygodniach przeprowadzane są badania dotyczące różnych kandydatów, aby znaleźć osobę, która zyska poparcie nie tylko w ramach partii, ale także w szerszym gronie politycznym. Nawrocki w wywiadach jasno dał do zrozumienia, że chciałby wystartować, jednak wciąż nie ma pewności co do jego nominacji.

W PiS zaczynają się formować dwie grupy. Pierwsza z nich obejmuje młodszych polityków, takich jak Nawrocki oraz europosła Tobiasza Bocheńskiego czy byłego ministra w Kancelarii Prezydenta, Marcina Przydacza. W drugiej grupie są starsi działacze, jak Mariusz Błaszczak oraz Mateusz Morawiecki, ale trend wskazuje na to, że partia może postawić na kandydata z młodszego pokolenia.

Nie zapadła jeszcze decyzja, kiedy kandydat zostanie zaprezentowany opinii publicznej. Istnieją dwa scenariusze: szybka decyzja z prezentacją kandydata bądź czekanie na rozwój sytuacji w koalicji do grudnia lub nawet później. Zwolennicy szybkiej prezentacji argumentują, że byłoby to impuls dla partii, by zjednoczyła się wokół jednego kandydata. Z kolei ci, którzy preferują wstrzymanie się, wskazują na potrzebę obserwacji kryzysów w koalicji i ich wpływu na kontekst polityczny.

Dodatkowo niektórzy politycy zauważają, że rząd może borykać się z poważnymi wyzwaniami w nadchodzących miesiącach, zwłaszcza w kontekście zasadności obietnic i aktualnych problemów z praworządnością. Obserwatorzy sceny politycznej zwracają uwagę, że 15 października rząd może mieć trudności z przedstawieniem spójnego podsumowania ostatniego roku, co dodatkowo skomplikuje sytuację w obozie władzy. Czy Nawrocki rzeczywiście ma szansę na stanowisko, czy PiS zaskoczy nas innym wyborem? Czas pokaże!