Tegoroczny sezon Pucharu Świata w skokach narciarskich rozpoczął się dla Polaków z wielkimi nadziejami, ale także z niepokojem po zawodach w Lillehammer, gdzie wyniki nie były satysfakcjonujące. Kibice wierzyli, że do Ruki przyniesie im to szczęście. Na początek treningów Kamil Stoch skoczył imponujące 130 metrów, co podniosło morale. Niestety, w konkursie jego skoki okazały się mniej udane, a zawodnik zakończył na 27. miejscu.

Aleksander Zniszczoł spisał się lepiej, zdobywając 13. lokatę, podczas gdy Dawid Kubacki, Paweł Wąsek i Jakub Wolny nie zakwalifikowali się do drugiej serii.

Właściwie to żona Kamila, Ewa Bilan-Stoch, dodała mu otuchy, kibicując mu z widowni. Po gorszym występie, pierwsza pobiegła, by pocieszyć swojego męża, co z pewnością było dla niego wsparciem. Ewa, która zawsze była dla Kamila dobrym duchem, niedawno ujawnili, że to właśnie dzięki jej namowom zdecydował się kontynuować karierę skoczka, pomimo momentów zwątpienia.

Stoch, w rozmowie z dziennikarzami, wyznał: „W momencie, gdy rozważałem zakończenie kariery, moja żona zmotywowała mnie, bym spróbował jeszcze raz. Czułem, że mam w sobie niewykorzystany potencjał i chciałem to pokazać.”

Właśnie po zawodach w Ruce, Kamil postanowił podzielić się na Instagramie zdjęciem z żoną. Ich wspólne chwile zawsze wzbudzają emocje wśród fanów. Na zdjęciu Kamil żartował: „Podczas wietrznego weekendu w Ruce wszyscy polowali na zdjęcie z Mikołajem. Ja złapałem Elfa!”.

Wielu kibiców zareagowało na to z zachwytem. Komentarze były pełne gratulacji, a fani zapewniali go, że powinien się nie poddawać i skupić na kolejnych wyzwaniach. „Z takim wsparciem na pewno wrócisz do formy!”, „Jesteście wspaniała parą!”, „Będzie tylko lepiej!”, pisali w komentarzach.

Obecność Ewy w życiu Kamila jest nie tylko ważnym wsparciem, ale również inspiracją do dalszej walki o sukcesy na skoczni. Czyżby przed nami jeszcze wiele emocjonujących skoków? Trzymamy kciuki za Kamila i jego przyszłe występy!