Rozrywka

Kelnerzy ujawniają przerażające historie. "Ludzie w kolejce oklaskiwali nas za działanie, czy to naprawdę tak tragicznie?"

2024-10-06

W ostatnich miesiącach polska gastronomia zmaga się z wieloma wyzwaniami, a kelnerzy nie mają łatwego życia. Karol, kelner z Zakopanego, opowiada o trudnych i często szokujących sytuacjach, które miały miejsce w jego restauracji.

Zazwyczaj klienci skarżą się na wysokie ceny, a Karol zauważa, że nie jest to jego wina - "Ludzie pytają, dlaczego jest tak drogo, ale ja tylko pracuję, to nie ode mnie zależy". W tym sezonie, według oceny wielu pracowników gastronomii, sytuacje kryzysowe zdarzają się częściej, a do restauracji przybywają klienci, którzy nie zawsze wykazują się kulturą.

Wojtek, kelner z Białowieży, opisał jeden z najdziwniejszych przypadków: grupa osób zajęła stolik bez kolejki, twierdząc, że ma wśród siebie osobę niepełnosprawną. Kelnerzy odmówili obsługi, a reakcja pozostałych klientów była niezwykle pozytywna, owacjom towarzyszyły brawa. "Ludzie w kolejce byli zaszokowani, że tak zachowaliśmy się uczciwie" - wspomina.

Tour po Polsce ujawnia także inne przypadki. W popularnych podlaskich miejscowościach, w okresie wakacyjnym, restauracje są pełne, a kelnerzy muszą stawić czoła niecierpliwym i roszczeniowym gościom, którzy narzekają na zbyt długi czas oczekiwania.

Kelnerzy często muszą radzić sobie ze złośliwościami klientów, którzy przyjeżdżają do wiejskich lokali i zachowują się, jakby byli panami sytuacji. Anna, kelnerka, mówi, że najgorsze są komentarze w stylu: "Czy pani wie, kim jestem?", co pokazuje postawę roszczeniową niektórych klientów.

Inna historia dotyczy 50-osobowej wycieczki, która zjawia się w restauracji bez wcześniejszego umówienia. Laminowany wydruk zawiera zapis, że czas oczekiwania na jedzenie wynosi około 30 minut, ale klienci nie mogą się doczekać, a kelnerki próbują im wytłumaczyć, że dla tak dużej grupy czas realizacji zamówienia jest dłuższy.

W jednym z incydentów, pijany klient awanturował się z powodu zimnego jedzenia, które chwilę później sam złamał gazem. Liczne napiwki, które są podstawą wynagrodzenia kelnerów, często nie są realizowane. Klienci lokalnych restauracji nie są świadomi, że w Polskim systemie obsługi napiwki są dobrowolne. Sprawia to trudności zarówno dla kelnerów, jak i właścicieli lokali. Zdarza się, że klienci z zagranicy nie mają w zwyczaju zostawiania napiwków, co jest dodatkowym problemem.

Okazuje się, że niektóre restauracje w Zakopanem stają się miejscem konfliktów z powodu działań gości z Bliskiego Wschodu. Jedna z kelnerek relacjonuje, że klienci z tego regionu często wykazują brak szacunku i często traktują pracowników jak służbę. Nieodpowiednie zachowania obejmują wyrzucanie jedzenia oraz awantury o ceny.

Ale to nie wszystko. Mówi się także o sytuacjach, w których kelnerzy muszą radzić sobie z nagminnym 'tylko jeden rachunek dla całej grupy', co potrafi wprowadzić chaos i frustrację wśród obsługi. "Grupa dziesięciu osób chce, aby każdy miał osobny rachunek - to dla nas ogromne wyzwanie", skarżą się kelnerzy.

Warto także wspomnieć o tym, że problemy z klientami nie dotyczą tylko gości krajowych, ale także turystów zagranicznych. Nierzadko zdarza się, że obcokrajowcy nie rozumieją zasady szacunku na wynos, co prowadzi do frustracji wśród personelu, który stara się dostarczyć jak najlepszą obsługę.

Podsumowując, kelnerzy w Polsce stają w obliczu niejednej trudności kulinarnej i ludzkiej, a ich doświadczenia pokazują, że zrozumienie między klientem a obsługą jest kluczowe dla prawidłowego funkcjonowania gastronomii. Czy możemy oczekiwać zmiany zachowań ze strony gości? Tego, niestety, nikt nie wie.