Polski skrzydłowy, Jeremy Sochan, spędził na parkiecie aż 31 minut, dostarczając fanom wielu emocji. W swoim występie zdobył 14 punktów, 5 zbiórek, 4 asysty, przechwyt i blok, trafiając 6 z 8 rzutów z gry, co daje doskonałą skuteczność na poziomie 75%.

Niezapomniane momenty miały miejsce podczas emocjonującego meczu, który zakończył się wygraną Spurs. Największy zwrot akcji nastąpił w trzeciej kwarcie, gdy Sochan, będąc niemal na własnej połowie boiska, oddał niesamowity rzut za trzy, który wpadł do kosza na czas przed końcem kwarty, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie 92:83. To był z pewnością jeden z najefektowniejszych rzutów w jego dotychczasowej karierze!

Mecz miał dramatyczny przebieg. Spurs zaczęli ostrożnie, ale z każdą kwartą zdobywali coraz większą pewność siebie. Po serii udanych akcji, w tym fantastycznych zagrań Sochana, gospodarze wyszli na prowadzenie, jednak Pelicans nie zamierzali się poddawać i ponownie odskoczyli w trzeciej kwarcie (67:75).

"Czuliśmy energię i to przyniosło zwycięstwo!" - stwierdził Sochan po meczu, podkreślając znaczenie wsparcia kibiców, które było kluczowe w trudnych momentach. Mówił o emocjach, które towarzyszyły całemu zespołowi oraz o sile, jaką dawały im trybuny Frost Bank Center.

Warto zaznaczyć, że w meczu zabrakło dwóch kluczowych zawodników Spurs, Victora Wembanyamy i De’Aarona Foxa. Mimo ich nieobecności, Devin Vassell był najlepszym strzelcem Spurs, zdobywając 22 punkty, podczas gdy zespół Pelicans wyróżniał się CJ McCollum, który zapisał na swoim koncie 26 punktów.

Ostatnie minuty meczu były bardzo emocjonujące, gdy Pelicans próbowali odrobić straty, ale Spurs wykazywali się stuprocentową skutecznością z linii rzutów wolnych, dowożąc zasłużone zwycięstwo do końca. Ta niesamowita wygrana na pewno na długo pozostanie w pamięci miłośników koszykówki.