"Teraz, po wszystkim co się wydarzyło, sankcje powinny zostać zniesione, ponieważ były skierowane przeciwko starym władzom. Nie można jednakowo traktować ofiar i ciemiężyciela" — powiedział Ahmed asz-Szaraa, lider Hajat Tahrir asz-Szam (HTS).

Asz-Szaraa argumentuje, że HTS nie jest organizacją terrorystyczną, ponieważ nie atakowała cywilów ani obszarów cywilnych. Zamiast tego, twierdzi, że ich grupa jest "ofiarą zbrodni reżimu Baszszara al-Asada". "Nasze działania były odpowiedzią na represje i przemoc, jakich doświadczyliśmy. Potrzebujemy światowego wsparcia, a nie sankcji, które szkodzą zwykłym ludziom" — dodał.

W wywiadzie wskazał, że przyszłość Syrii jest uzależniona od czterech kluczowych czynników: stabilności politycznej, wsparcia międzynarodowego, wewnętrznego pojednania oraz pomocy humanitarnej. Podkreślił, że "cywile zeszli na dalszy plan, mają mniejszą wartość niż ropa naftowa", co odzwierciedla tragiczne realizacje konfliktu w tym regionie.

Asz-Szaraa podkreślił, że nie dąży do przekształcenia Syrii w kraj podobny do Afganistanu. "Kraje te są bardzo różne, mają różne tradycje i tożsamości. Syria ma swoją unikalną historię, którą musimy chronić" — zaznaczył, ubierając się w cywilne ubrania, by podkreślić swoje pragnienie normalizacji sytuacji.

Eksperci wskazują, że apel HTS może oznaczać nowy rozdział w konflikcie syryjskim, zwłaszcza w kontekście ostatnich rozmów pokojowych i rosnących napięć w regionie. Czy możemy się spodziewać zmiany w podejściu społeczności międzynarodowej do tego kontrowersyjnego gracza na syryjskiej scenie politycznej? Czas pokaże, ale każdy ruch będzie miał swoje konsekwencje.