Wiceszef MSZ Andrzej Szejna, obecnie na urlopie, znalazł się w centrum kontrowersji po wyraźnej sugestii premiera Donalda Tuska. W ostatnim czasie media ujawniły niepokojące informacje dotyczące problemów Szejny z alkoholem oraz prokuratorskiego śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w rozliczeniach kilometrówek. Szejna w swoim oświadczeniu zadeklarował, że podjął kroki w celu walczenia z nałogiem, wydając zapewnienia o zgodnym z prawem rozliczaniu wydatków związanych z podróżami.

Cytowany przez TOK FM Krzysztof Brzózka, były dyrektor Krajowego Centrum Kompetencji do spraw Alkoholizmu, podkreślił, że osoby w trakcie walki z alkoholizmem nie powinny piastować kluczowych stanowisk. Jego zdaniem, sama deklaracja polityka o walce z problemem została wymuszona presją społeczną.

Kontrowersje wokół Szejny skłoniły ekspertów do zastanowienia się nad szerszymi problemami związanymi z dostępnością alkoholu wśród parlamentarzystów. Jak donosi Wojciech Muzal, Ministerstwo Kultury, które jest odpowiedzialne za kwestie związane z wychowaniem w trzeźwości, ma na sumieniu nie tylko problemy alkoholowe polityków, ale również nieodpowiedzialne wydatki. Zgodnie z dostępnymi danymi, resort ten w ciągu czterech lat wydał 1,2 miliona złotych na alkohol w związku z organizowanymi imprezami, co odpowiada około 24 tysiącom butelek.

Brzózka zaznaczył, że społeczne postrzeganie alkoholu jako normy sprawia, że problem jest lekceważony. Pomimo że politycy powinni być wzorcami do naśladowania, niektórzy z nich wciąż bagatelizują wpływ alkoholu na zdrowie i życie publiczne.

W obliczu tych kontrowersji, konieczne staje się podjęcie szerszej debaty na temat odpowiedzialności polityków oraz uzależnienia od alkoholu w życiu publicznym. Czy Andrzej Szejna wykorzysta swoją sytuację, aby stać się przykładem walki z nałogiem, czy też problem ten znów zostanie zignorowany? Co sądzicie o tym, jak władze zajmują się tak ważnym problemem społecznym? Wydaje się, że czas odpowiedzieć na te pytania!