Wczesnym rankiem, przed godziną 5, strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze zakładu przetwórstwa parafiny w miejscowości Manie, niedaleko Białej Podlaskiej.

- Doszło do rozszczelnienia zbiornika z parafiną, co spowodowało pożar całego obiektu - wyjaśnił mł. kpt. Marek Waszczuk, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej PSP w Białej Podlaskiej.

Z okolicy można zauważyć ogromny słup czarnego dymu, który jest widoczny z odległości wielu kilometrów. Na szczęście, według dostępnych informacji, nikt nie ucierpiał w wyniku tego zdarzenia.

W akcję gaśniczą zaangażowano aż 25 zastępów straży pożarnej, a na miejsce udaje się także grupa operacyjna oraz cysterna z sąsiedniego Łukowa, co świadczy o powadze sytuacji.

Około godziny 12:00, reporter Polsat News, Łukasz Dubaniewicz, przekazał, że nie było osób poszkodowanych, a najgorsze zagrożenie zostało opanowane. - Pożar został zneutralizowany, a nasze działania skupiają się teraz na zabezpieczaniu terenu - dodał.

Na miejscu było około 50 strażaków, którzy monitorują sytuację i zabezpieczają budynki, które zostały uszkodzone przez ogień. Straż informuje, że nie ma zagrożenia dla lokalnych mieszkańców, mimo że miejsce zdarzenia jest obiektem industrialnym.

- Ten pożar był nietypowy, ponieważ dotyczył zakładu przetwarzającego parafinę, co wiązało się z potencjalnie niebezpiecznymi produktami chemicznymi. Teraz naszym celem jest upewnienie się, że ogień nie rozwija się dalej - powiedział bryg. Paweł Jakubowicz, zastępca komendanta miejskiego PSP w Białej Podlaskiej.

Jednakże, podczas pracy służb, pojawiają się obawy o wpływ tego incydentu na pobliskie środowisko. Specjaliści planują przeprowadzenie kontroli, aby ocenić, czy wydobywające się dymy nie są toksyczne.

Mimo że akcja została zakończona, mieszkańcy są zachęcani do ostrożności oraz nie zbliżania się do miejsca pożaru. Władze lokalne zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą, a wszelkie działania mają na celu zminimalizowanie skutków incydentu.