Świat

Margarita. Turyści w tarapatach: "Całkowicie odcięci od prądu i wody!"

2024-11-22

Autor: Tomasz

Joanna przybyła na wenezuelską wyspę Margarita 17 listopada, płacąc blisko 7000 zł za tygodniowe wakacje w biurze podróży Rainbow. Kiedy dotarła do celu, zastała prawdziwy chaos. Na całej wyspie występowały poważne problemy z dostawami prądu i wody, spowodowane eksplozją w kluczowym zakładzie produkcji gazu ziemnego, do której doszło 11 listopada.

Joanna była zaskoczona brakiem informacji ze strony biura podróży, które musiało zdawać sobie sprawę z problemu. "Biuro podróży o niczym nie informowało. Jesteśmy całkowicie odcięci!" - relacjonuje rozczarowana turystka.

Jak wygląda rzeczywistość turystów na wyspie? Joanna siedzi teraz w hotelu, przy recepcji, gdzie udało jej się podładować telefon z pomocą agregatu prądotwórczego. Czego nie widać, to masowe zakupy paliwa przez hotele, aby zapewnić prąd w pokojach tylko na kilka godzin dziennie. "Często jesteśmy kompletnie odcięci od prądu. Nigdy nie wiadomo, kiedy prąd wróci," opowiada Joanna.

Sytuacja z wodą jest również dramatyczna - brakuje jej na wyspie, w łazienkach nie można myć się, a podczas braku prądu nie można spuszczać wody w toaletach. Joanna dodaje, że kuchnie działają na pół gwizdka, przez co naczynia są brudne, ponieważ nie ma jak ich umyć.

Jednym z nieprzyjemnych incydentów, świadkiem którego była Joanna, była sytuacja, gdy kelner podał nieumyte filiżanki z kawą innym gościom, co wzbudziło oburzenie. Nocą niektórzy turyści muszą spać na balkonach, bo w pokojach bez klimatyzacji panuje upał. Joanna obawia się otwierania okien, gdyż w pokoju są owady, a jej sąsiad znalazł skorpiona.

Dodatkowo, problemem jest brak paliwa, co powoduje, że autobusy dostarczające turystów na wyspie często stają. "Musimy organizować transport zastępczy, bo brakuje paliwa," relacjonuje Joanna.

Podczas rozmowy z Joanną, podkreśla, że nie ma reakcji ze strony biura podróży Rainbow. Wielu turystów jest rozgoryczonych. Nie wiedząc, z czego wynika obecna sytuacja, czują się zagubieni. "Chcielibyśmy być wcześniej poinformowani o problemach na wyspie, aby móc się przygotować," mówi Joanna.

Na pytanie o możliwe działania biura podróży Rainbow, do momentu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Nieoficjalnie potwierdzono, że problemy z dostawami prądu dotyczą około 40 proc. populacji wyspy.

W niedalekiej przyszłości, 5 grudnia, Alicja ma zaplanowany wyjazd na Margaritę z mężem, płacąc 10000 zł. Z informacji, które zdobyła z różnych źródeł, dowiedziała się o problemach z prądem. Gdy bezskutecznie próbowała skontaktować się z biurem, dowiedziała się, że może zrezygnować z tej wycieczki, ale tylko w wersji stratnej - 70 proc. kosztów.

"Czekamy na rozwój sytuacji. Mimo wszystko planujemy wyjazd, aby nie stracić pieniędzy," podsumowuje Alicja.

Podczas gdy sytuacja na Margaricie pogarsza się, turyści zastanawiają się, czy wybierać się w przyszłości na ten rajski zakątek, a biura podróży powinny zostać postawione w stan gotowości, by lepiej informować klientów o zbliżających się problemach.