Partia PiS zwołuje swoich zwolenników na manifestację 12 kwietnia, a lider Koalicji Obywatelskiej, Donald Tusk, zareagował na ten ruch, planując "marsz patriotów" na 11 maja. Co stoi za jego decyzją?

Katarzyna Skrzydłowska-Kalukin w TOK FM wyraziła swoje zdziwienie pomysłem Tuska, określając go jako "ryzykowny". "Nie rozumiem, dlaczego zdecydował się na taką akcję. To chyba nie będzie powtórka z Marszu Miliona Serc" - stwierdziła dziennikarka.

Donald Tusk oraz Koalicja Obywatelska dotychczas udowodnili, że potrafią organizować skuteczne marsze. Premier właśnie ogłosił, że odpowiedzią na zapowiedź PiS będzie "wielki majowy marsz patriotów". "Maj zdecyduje o tym, czy Polska będzie silna i bezpieczna, czy osamotniona i słaba. Spotkajmy się w Warszawie 11 maja o godzinie 12!" - poinformował na platformie X. Dodatkowo, marsz zaplanowany jest przed rozpoczęciem ciszy wyborczej przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi.

Marek Korcz z TOK FM zauważył, że premier Tusk trzyma się na uboczu kampanii Rafała Trzaskowskiego, co wywołuje wiele spekulacji. Zastanawiano się, czy Tusk celowo nie pozwala, aby jego przeciwnicy polityczni stali się także przeciwnikami Trzaskowskiego.

Trwa debata na temat potencjalnego sukcesu tego marszu. Wiele osób, w tym Anna Piekutowska, wyraziło wątpliwości. "Kiedy KO była w opozycji, emocje były na innym poziomie. Teraz nastroje mogą być bardziej złożone, co może wpływać na frekwencję" - komentuje.

Warto zaznaczyć, że marsze mają sens, gdy są one wyrazem społeczne sprzeciwu. Dziennikarka zwróciła uwagę, że uczestnicy muszą mieć silne emocje, aby wyjść na ulicę. "Jaką emocją będą kierować się wyborcy Koalicji Obywatelskiej, gdy wyjdą na marsz w środku dnia?" - pyta Skrzydłowska-Kalukin.

Jak widać, przed Polską perspektywa zbliżających się wyborów prezydenckich staje się coraz bardziej napięta. Czy marsz Tuska zapoczątkuje nowe zmiany na polskiej scenie politycznej? Nasłuchujcie, bo przynajmniej do 11 maja możemy spodziewać się wielu emocjonujących wydarzeń!