Kraj

Miliony z RARS: Szokujące kulisy afery z Sulejówka!

2025-04-08

Autor: Ewa

Na dostawie agregatów elektrycznych wyprodukowanych przez firmę Pawła Szopy, spółka zarobiła na czysto aż 280 mln zł. Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych (RARS) zapłaciła jej 350 mln zł, podczas gdy agregaty zakupiono w Chinach za zaledwie 70 mln zł.

Ostatnie doniesienia wskazują, że Szopa, wcześniej znany z działalności w branży odzieżowej, teraz stał się centralną postacią w skandalu. Po ujawnieniu informacji przez media, na jaw wyszły powiązania biznesowe z ówczesnym premierem Mateuszem Morawieckim. Szopa opisał w zeznaniach, że brał udział w nielegalnych transakcjach, m.in. przekazując 3,5 mln zł łapówki dyrektorowi biura premiera.

Doskonałe dochody z RARS, to nie tylko agregaty. Jego spółka Seltet dostarczała gaśnice i grzejniki, również z pominięciem przetargów, co budzi poważne wątpliwości. Interesujący jest również jego dodatkowy zysk z 4 mln zł uzyskanych za dostawę rękawiczek nitrylowych w okresie pandemii.

W toku dochodzenia, wyszło na jaw, że wybór dostawców dla RARS był niejednokrotnie prowadzony w sposób nieprzejrzysty, wręcz kryminogenny. Oferty były kierowane do wcześniej wskazanych przedsiębiorstw, bez jakiejkolwiek analizy rynku, co potwierdzają kontrolerzy NIK.

Inny beneficjent tej sytuacji, Dominik Basior, dostarczył wojskowe koce i maski, zarabiając na tym kolejne miliony. Jego firma Stopro była wcześniej odpowiedzialna za kampanię Morawieckiego w 2019 roku, co tylko podsyca spekulacje o potencjalnych koneksjach politycznych.

Niepokojące są również relacje na temat umów podpisywanych w RARS, które były zawierane na podstawie notatek, pisanych na żółtych karteczkach. Osobą odpowiedzialną za to był ówczesny prezes Michał Kuczmierowski, który również uciekł za granicę i oczekuje na ekstradycję do Polski.

Fachowcy NIK wskazali, że wszystkie przetargi były z góry ustawione, a decyzje podejmowane w oparciu o informacje zawarte na kartkach, co przedstawia obraz skrajnym nepotyzmem. Rząd i instytucje powinny reagować, aby przywrócić przejrzystość w wydatkowaniu publicznych środków. Tymczasem śledztwo Krajowej Prokuratury wciąż trwa, a oczekiwane są kolejne aresztowania.

Czy to możliwe, że sama władza była zamieszana w te nielegalne praktyki? W miarę jak dochodzenie postępuje, prawda o tym skandalu wydaje się być coraz bardziej szokująca!