Marek Papszun, trener Rakowa Częstochowa, jeszcze pół roku temu był jednym z poważnych kandydatów na selekcjonera reprezentacji Polski. W programie «Na Wylot» otwarcie skrytykował wybór Cezarego Kuleszy na to stanowisko, wskazując na emocjonalne podejście do procesu decyzyjnego.

Na początku Papszun wyrażał dużą frustrację z powodu pominięcia w gronie kandydatów, lecz obecnie przyjmuje tę sytuację z większym dystansem. "Jestem człowiekiem emocjonalnym, więc na początku te emocje były mocno obecne w moim życiu. Teraz jednak podchodzę do tego zupełnie na luzie" – wyjaśnił.

Papszun zastanawia się, co by się wydarzyło, gdyby to on został wybrany na selekcjonera: "Co by było, gdybym to ja prowadził reprezentację, skoro w porównaniu z innymi kandydatami jestem uważany za słabszego? Jak byśmy grali, jeśli obecny zespół nie radzi sobie najlepiej?".

Podczas rozmowy na kanale Papszun nie szczędził krytycznych uwag o samej procedurze wyboru trenera. Zwrócił uwagę, że merytoryka i osiągnięcia trenerskie często nie są brane pod uwagę w takich decyzjach. "Prezes związku miał prawo wybrać trenera, ale dostrzegam, że nie zawsze na pierwszym miejscu liczą się kompetencje. Wchodzą w to też różne inne czynniki" – dodał.

Warto zauważyć, że Papszun jest wciąż postrzegany jako jeden z najbardziej uzdolnionych trenerów w Polsce, a jego sukcesy w Ekstraklasie z Rakowem mogłyby pomóc w zmianie podejścia do zatrudnienia selekcjonera. Kibice czekają na rozwój sytuacji i nie wykluczają powrotu Papszuna do kontekstu reprezentacji.