Na tym statku miało zginąć 8 razy więcej osób niż na Titanicu. Ci, którzy przeżyli, postradali zmysły
2024-11-17
Autor: Marek
Na świecie istnieją miejsca, które spowite są mroczną aurą, a ich historia budzi grozę. Do takich miejsc należy Kołyma – synonim strachu i cierpienia. W podcaście "Ciemne miejsca" Małgorzata Wołczyńska zabiera słuchaczy w rejon północno-wschodniego Związku Radzieckiego, gdzie znajdowały się obozy pracy przymusowej. Podczas transportu więźniów do jednego z gułagów doszło do tragedii, w której śmierć poniosło osiem razy więcej osób niż w katastrofie Titanica.
Zginęły tysiące
Statek „Dżurma”, który stał się symbolem tej tragedii, przewoził 12 tysięcy więźniów na Syberię. Został uwięziony w lodowym szczelniku, a ci, którzy przeżyli tę mrożącą krew w żyłach podróż, umierali z zimna oraz głodu, jeden po drugim. Po długim dryfowaniu, kiedy nastała wiosna, statek w końcu dotarł do portu. Na pokładzie pozostali jedynie strażnicy, którzy przetrwali dzięki jedzeniu martwych więźniów. Większość pasażerów straciła zmysły.
Bestialskie warunki życia
W podcaście z udziałem prof. Marka Kornata, historyka i sowietologa, omawiano kontekst tej tragedii. Prof. Kornat zwrócił uwagę, że flota statków transportujących więźniów była jednym z elementów sowieckiego aparatu represji. Więźniów transportowano w straszliwych warunkach – zamiast normalnych warunków życia, więźniowie byli zmuszeni do życia w ciasnych i nieprzyjaznych ładowniach. Każda podróż trwała wiele tygodni, a w tym czasie mieszano więźniów kryminalnych z politycznymi, co w jeszcze większym stopniu potęgowało przemoc.
Ponadto, wiele statków nie przetrwało trudnych warunków panujących na morzu – często dochodziło do kolizji z górami lodowymi, co prowadziło do kolejnych tragedii i śmierci więźniów. Tragiczne dzieje „Dżurmy” i innych statków transportujących więźniów do gułagów to smutny rozdział w historii, którego należy się przypominać, aby nigdy więcej nie dopuścić do takich okrucieństw.