Kamil Majchrzak, polski tenisista, przebywa w Stanach Zjednoczonych od lutego. W Challengerze w San Diego dotarł do półfinału, a w Indian Wells przeszedł przez kwalifikacje, jednak wycofał się z głównego turnieju z powodu kontuzji. Po ponad tygodniowej przerwie wrócił do rywalizacji w Miami, gdzie otrzymał 'dziką kartę'.

W swojej pierwszej walce w Miami spotkał się z Reiem Sakamoto – 18-letnim japońskim tenisistą, który zdobył tytuł mistrza juniorski Australian Open i zajmował 330. miejsce w rankingu ATP, ponad 200 pozycji niżej od Majchrzaka. Mimo to, Sakamoto stara się zaznaczyć swoją obecność w profesjonalnym tenisie.

Pierwszy set był zacięty, Sakamoto wygrał 6:4. Do momentu wyniku 4:4 żaden z zawodników nie zdobył przełamania, a gra była wyrównana. W kluczowym momencie Sakamoto odebrał serwis Majchrzaka, co pomogło mu wygrać pierwszego seta.

W drugiej partii doszło do długiego tie-breaka, w którym Majchrzak wygrał 7-5, co mogło zapowiadać poprawę jego formy. Jednak trzeci set był już dominacją młodego Japończyka, który wygrał 6:2, mimo że stracił serwis jako pierwszy. Po tej nieudanej chwilę, Sakamoto zrewanżował się trzema przełamaniami, zdobywając kontrolę nad grą.

Sakamoto, z fanami ochoczo dopingującymi go na trybunach, nie zamierzał relaksować się w kolejnej rundzie. W drugiej rundzie kwalifikacji zmierzy się z lepszym z pojedynku Jamesa Duckwortha i Federico Agustina Gomeza.

Ważne jest, aby zwrócić uwagę na rosnący potencjał młodych zawodników, takich jak Sakamoto, który pokazuje, że wiek nie jest przeszkodą w rywalizacji na najwyższym poziomie. Czy Kamil Majchrzak wróci w lepszej formie, by stawić czoła nowym wyzwaniom w przyszłości? O tym przekonamy się niebawem!