Według doniesień niemieckiego magazynu „Spiegel”, w mroczne wieczory 3 i 4 grudnia nad amerykańską bazą wojskową Ramstein oraz zakładami koncernu Rheinmetall zaobserwowano licznie latające drony. Ramstein pełni kluczową rolę jako główna baza operacyjna USA w Europie, więc takie incydenty budzą poważne obawy.

Niemieckie służby bezpieczeństwa postawione na nogi, intensywnie poszukujący pochodzenia tych dronów, nie byli w stanie zidentyfikować ich operatora. Co więcej, według raportu, to nie pierwszy taki incydent w ostatnich tygodniach. Tajemnicze drony widywano także nad innymi strategicznymi lokalizacjami, takimi jak zakład chemiczny BASF, co może sugerować, że sytuacja staje się coraz bardziej niepokojąca.

W odpowiedzi na pytania ze strony „Spiegla”, amerykańska armia potwierdziła, że podejrzane loty dronów miały miejsce w okolicy bazy Ramstein. Rzeczniczka bazy zapewniła, że obecność dronów nie miała wpływu na lokalną społeczność ani na bezpieczeństwo infrastruktury wojskowej. - „Ściśle współpracujemy z władzami niemieckimi w sprawie tego incydentu” - dodała.

Eksperci zastanawiają się, czy to może być forma prowokacji, czy też sprawa jest związana z rosnącym zainteresowaniem technologią dronową w kontekście militarno-estrategicznym. Organizacje zajmujące się bezpieczeństwem już się temu przyglądają, alarmując, że czas reakcji na takie zagrożenia będzie kluczowy.

Obserwacje dronów nad wrażliwymi obiektami stają się coraz bardziej powszechne w Europie, co może prowadzić do zaostrzenia przepisów dotyczących użytkowania bezzałogowych statków powietrznych. Czy w miarę jak technologia się rozwija, możemy spodziewać się więcej takich incydentów? Takie pytania wiążą się z potencjalnymi konsekwencjami dla bezpieczeństwa narodowego w całej Europie.