Ministerstwo Infrastruktury rozpoczyna rewolucję w systemie opłat drogowych! Nowy projekt, który znajduje się już na etapie prac legislacyjnych, wprowadza złożony system elektronicznych opłat, który ma na celu zarówno ochronę środowiska, jak i spełnienie wymogów Unii Europejskiej.

Wprowadzony system składałby się z trzech kluczowych komponentów: opłaty infrastrukturalnej, opłaty od emisji CO2 oraz opłaty za zanieczyszczenie powietrza, której wysokość uzależniona będzie od klasy emisji EURO pojazdu. Celem tej zmiany jest nie tylko dostosowanie do norm unijnych, ale także stymulowanie inwestycji w bardziej ekologiczne środki transportu.

Wyższe opłaty za zanieczyszczenia mają skłonić właścicieli pojazdów, zwłaszcza ciężarówek, do modernizacji swoich flot. Pojazdy spełniające surowe normy środowiskowe mogą liczyć na obniżone stawki, co miało by zachęcić do wymiany starych, wysokopaliwowych aut na nowoczesne rozwiązania.

Jednakże branża transportowa już wyraża swoje zaniepokojenie. Krytycy wskazują, że wprowadzenie nowych opłat może stanowić kolejny cios dla polskich przedsiębiorstw przewozowych, które i tak zmagają się z wysokimi kosztami utrzymania. Już teraz pojawiają się obawy, że podwójne opłaty za emisję CO2 – zarówno w ramach nowego systemu, jak i w nadchodzącym systemie ETS2 – mogą wpłynąć na konkurencyjność polskiego sektora transportowego w skali europejskiej.

Ciekawostką jest fakt, że podobne systemy opłat w innych krajach Unii cieszą się zróżnicowanym odbiorem. Niektóre państwa wprowadziły ulgi dla lokalnych przewoźników, co spotkało się z pozytywnym odbiorem w branży. Niestety w Polsce, zdaniem ekspertów, nowe regulacje mogą jedynie pogłębić kryzys w transporcie.

Czy ministerstwo będzie w stanie znaleźć kompromis z branżą, aby zminimalizować negatywne skutki wprowadzenia tych nowych opłat? Czas pokaże.