Nowy, niewygodny problem banków związany z umowami frankowymi. Ugody zawierane po cichu
2024-11-27
Autor: Michał
Frankowicze, którzy kierują swoje sprawy do sądów, nie ograniczają się jedynie do aktywnych umów kredytowych, ale również składają pozwy dotyczące spłaconych hipotek, nawet jeśli umowy zostały już zamknięte. Fenomen ten, choć nie jest nowy, staje się coraz bardziej powszechny. Jak wynika z danych Związku Banków Polskich, na koniec września 2023 roku liczba czynnych postępowań sądowych wyniosła prawie 25 tysięcy, a co miesiąc przybywa "kilkaset" nowych spraw.
Ogromna liczba kredytów frankowych została spłacona w ostatnich latach, co sprawia, że coraz większy odsetek nowych pozwów dotyczy umów, które zostały już zamknięte. W wielu bankach, udział tych spraw w całkowitej liczbie nowo składanych pozwów jest znaczący. Ustaje to przede wszystkim na skutek unieważnień umów oraz zawierania ugód przez banki.
Z szacunków Biura Informacji Kredytowej wynika, że na koniec czerwca 2024 roku czynnych hipotek frankowych będzie zaledwie 252,7 tys. o wartości 64,2 miliardów złotych, co oznacza, że prawie dwie trzecie aktywnych kredytów frankowych może być już objętych sprawami sądowymi. Wartość oraz liczba czynnych umów zmniejszyła się od końca 2020 roku o 176 tysięcy i 37,3 miliardów złotych.
Sprzyja to pojawieniu się coraz większej liczby prób podważania zakończonych umów, co ma swoje odzwierciedlenie w rosnącym udziale tego typu roszczeń w ogólnej liczbie spraw. Przykładowo w mBanku zauważono, że chociaż ogólna liczba pozwów malała, rosła liczba prób unieważnienia zamkniętych umów — 440 w pierwszym kwartale 2024 roku, 505 w drugim, a 537 w trzecim. Na koniec września mBank miał w sądzie prawie 4,1 tys. spraw dotyczących umów frankowych.
Podobne dane przedstawiają inne banki, takie jak PKO BP czy Bank Millennium, gdzie również znaczny odsetek pozwów dotyczy spłaconych kredytów. W przypadku Banku Pekao, z racji na starszy portfel frankowy, jedynie 10 proc. zamkniętych umów jest obecnie przedmiotem sporów.
Rosnąca liczba unieważnień umów kredytowych staje się coraz większym problemem dla banków. Ponad 700 tysięcy kredytów frankowych, które zostały udzielone w latach 2005-2008, stanowi duży portfel, który może być narażony na roszczenia sądowe. Obawy banków wzbudza możliwość, że klienci z zamkniętymi kredytami mogą próbować dochodzić swoich roszczeń, co może się przełożyć na dalsze straty dla instytucji finansowych.
Bankowcy zaznaczają, że większość frankowiczów, którzy spłacili swoje kredyty, traktuje tę sprawę jako zakończoną, a ewentualne próby pozwu wiążą się z kosztami prawnymi oraz długotrwałymi procesami. Dlatego wiele osób, które zaciągnęły kredyty w korzystniejszych warunkach, nie podejmuje decyzji o pozwie.
Żeby zminimalizować ryzyko długotrwałych sporów, banki chcą ograniczenia takich pozwów prawnych poprzez wprowadzenie maksymalnego terminu na ich składanie. Co więcej, nowe zjawisko związane z handlem wierzytelnościami, w ramach którego firmy nabywają roszczenia od klientów, wzbudza dodatkowe zaniepokojenie w sektorze finansowym.