W poniedziałek Orlen ogłosił szokujące wyniki audytu, który objął decyzje podejmowane w Grupie Orlen od stycznia 2016 roku do lutego 2024 roku. Liczba przeprowadzonych działań kontrolnych sięgnęła aż 118, w tym 15 audytów śledczych realizowanych przez renomowane firmy audytorskie oraz 103 kontrole wewnętrzne.

Daniel Obajtek, obecny prezes Orlen, nie krył swojego oburzenia. "Błędne decyzje biznesowe wcześniejszego zarządu i podejrzane transakcje mają swoje konsekwencje do dzisiaj. Straty liczone są w dziesiątkach miliardów złotych!" - podkreślił, nie szczędząc krytyki poprzednikom.

Podkreślił również, że audyty nie powinny być jedynie formalnością, a ich wyniki powinny wpływać na przyszłe decyzje zarządu. "Ciekawe, ile zapłacono za te audyty znanym osobom, wyciągając miliony ze spółki. Pamiętajcie, że w końcu wszystko się sprowadza do odpowiedzialności!" - powiedział Obajtek, dodając, że jako były prezes ma ogromne doświadczenie w tej sprawie.

W trakcie audytu wykryto m.in. nieprawidłowości związane z przejęciem spółki Ruch. Audytorzy zauważyli, że decyzja o zakupie została podjęta bez wcześniejszych analiz, co naraziło spółkę na ogromne straty. Łączna kwota zaangażowania kapitałowego w tę upadającą spółkę wyniosła niemal 950 milionów złotych, a według audytorów będzie trudna do odzyskania.

Dodatkowo ujawniono praktyki związane z przejęciem Polska Press, które mogły mieć na celu wpływanie na politykę, zwłaszcza w kontekście wyborów w 2023 roku. Zarząd Polska Press jest oskarżany o blokowanie ogłoszeń dla opozycji, co jeszcze bardziej podważa zaufanie do działań Orlen.

Aktualnie trwa zbieranie dowodów, a do prokuratury złożono już 16 zawiadomień o potencjalnych przestępstwach popełnionych przez byłych członków zarządu oraz menedżerów wyższej szczebla. Czy Orlen wyjdzie z tej burzy obronną ręką? Obajtek i jego zespół będą musieli stawić czoła nie tylko wynikającym kontrowersjom, ale również przyszłym konsekwencjom finansowym i wizerunkowym.