Świat

Odprawił rytuał. Czy to on spowodował katastrofę?

2025-03-30

Autor: Piotr

Korea Południowa boryka się z najcięższymi pożarami w swojej historii, które trwają już od ponad tygodnia. Ogień strawił nie tylko unikalne lasy, ale także znaczne obszary zabudowy. Do tej pory zniszczono około 48 ha lasów i cztery tysiące budynków, w tym cenny kompleks świątynny.

Bilans ofiar jest tragiczny - co najmniej 30 osób straciło życie, a tysiące mieszkańców musiały przenieść się w bezpieczne miejsce w obawie o swoje życie.

Wszystko zaczęło się z nieznanego powodu, jednakże śledczy wskazują na pewien incydent, który miał miejsce w dniu, gdy pojawiły się pierwsze ogniska. W niedzielę południowokoreańska policja aresztowała 56-letniego mężczyznę, który jest podejrzewany o wzniecenie pożaru. Zgodnie z informacjami, 22 marca mężczyzna miał udać się na cmentarz, gdzie odprawił rytuał nad grobem swoich przodków. Rytuał polegał na spaleniu gałęzi, co podobno mogło przyczynić się do rozprzestrzenienia się ognia.

Jednak podejrzany nie przyznaje się do winy. Policja obecnie weryfikuje zebrane dowody.

W piątek sytuacja zaczęła się stabilizować, choć strażacy wciąż musieli zmagać się z małymi ogniskami. W sobotę w południowej części Korei Południowej, w okolicy Suncheonsi, wybuchł kolejny pożar. Na miejsce wysłano 23 wozy strażackie, cztery helikoptery oraz 123 strażaków, aby szybko zareagować na narastający kryzys.

Warto zaznaczyć, że pożary w Korei Południowej są szczególnie niebezpieczne z powodu górzystego terenu i zmiennych warunków pogodowych, które mogą sprzyjać ich rozprzestrzenieniu się. Służby ratunkowe są w pełnej gotowości, aby stawić czoła tej katastrofie i zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom.