29 września obchodzimy Międzynarodowy Dzień Niesłyszących. W rozmowie z Karoliną Sobocińską, Olga Bończyk, znana polska aktorka i piosenkarka, otwarcie podzieliła się swoimi refleksjami na temat życia jako dziecko niesłyszących rodziców oraz wyzwań, jakie napotkała na swojej drodze.

Zaczęła od przyznania, że Międzynarodowy Dzień Niesłyszących często przechodzi niezauważenie. "Moi rodzice zmarli wiele lat temu – mama 40 lat temu, tata 24 lata temu. Kontakt z osobami niesłyszącymi jest dla mnie minimalny", powiedziała Bończyk. Podkreśliła, jak trudne dla niej było dorastanie w rodzinie, gdzie codzienne problemy dotyczyły rodziców, którzy nie słyszeli i wymagali jej pomocy.

Olga opisała swoje doświadczenia jako dziecko CODA (Children of Deaf Adults), wskazując na nadopiekuńczość, której doświadczyła. "Nie miałam dzieciństwa, musiałam dorosnąć w zbyt młodym wieku", powiedziała, nawiązując do sytuacji, gdy w wieku sześciu lat to ona przekazywała mamie diagnozę nowotworu.

Poruszyła także trudne emocje, z jakimi musiała się zmagać w dorosłym życiu. "Często czuję, że nie jestem w stanie zrealizować życia rodzinnego. Przeszłam wiele terapii, aby przepracować moje dziecięce doświadczenia", przyznała. Olga przyznała, że praca terapeutów była niezbędna, by zrozumieć mechanizmy, które ją determinują.

Wspomniała również o swoich rodzicach, którzy obydwoje stracili słuch w dzieciństwie – tata w wyniku choroby, a mama w wypadku. "Mama nigdy nie narzekała na swoją sytuację, a jej akceptacja zaowocowała tym, że w końcu dołączyła do Świata Ciszy, Związku Głuchych i znalazła zrozumienie w środowisku", dodała.