Decyzja Orlen o wstrzymaniu budowy kompleksu Olefiny III, jednej z największych inwestycji petrochemicznych w Europie, wywołała burzę komentarzy w polskim świecie politycznym. Jarosław Kaczyński, prezes PiS, nie szczędził krytyki rządowi na platformie X, pisząc: "Walec koalicji 13 grudnia przejechał już po CPK, a teraz po Olefinach III. Brak ambicji i kompleksy niszczą wszystko, co mogłoby dać Polsce rozwój. Komu to służy? Wszyscy wiemy – i nie chodzi tu o Polaków".

To nie koniec zmartwień dla Orlen, gdyż były prezes koncernu, Daniel Obajtek, również skomentował tę sytuację. Podkreślił, że zatrzymanie inwestycji to krok w baktrackingu, który może przyczynić się do osłabienia pozycji Polski na rynku petrochemicznym, zwłaszcza w świetle rosnącej konkurencji ze strony krajów takich jak Stany Zjednoczone czy Arabia Saudyjska.

W oficjalnym komunikacie Orlen ujawniono, że do tej pory zainwestowano w projekt Olefiny III około 12,6 miliarda złotych. Prezentując swoje argumenty, zarząd koncernu stwierdził, że dalsze koszty realizacji projektu mogłyby sześciokrotnie przekroczyć pierwotne przewidywania. Przy tym, spółka podkreśliła, że decyzja o wstrzymaniu projektu ochroni jej przed stratą około 15 miliardów złotych.

Równocześnie władze Orlen informują, że zaoszczędzone środki zostaną skierowane na inne projekty, które mają na celu zwiększenie konkurencyjności firmy oraz wsparcie polskiej gospodarki. W tej trudnej sytuacji pozostaje pytanie: czy Orlen potrafi odnaleźć nową drogę do rozwoju, czy jednak kolejne wyzwania zdominują przyszłość polskiego przemysłu petrochemicznego?

Cały kraj z niecierpliwością czeka na rozwój sytuacji i reakcje rządu. Czy w obliczu tych zawirowań Polacy powinni się obawiać o przyszłość krajowych inwestycji? To pytanie, które z pewnością będzie stawiane jeszcze przez wiele tygodni.