"Pamiętniki Uchodźców". Życie w IKEA, życie z drugiej ręki
2024-11-23
Autor: Magdalena
Olha Maksymenko, psycholog i matka dwóch synów, przybyła do Polski w marcu 2022 roku, uciekając przed wojną. Jej życie, począwszy od lutowego świtu, zmieniło się w nieprzewidywalny koszmar. Alarmy bombowe oraz wybuchy zniszczyły nie tylko poczucie bezpieczeństwa, ale także codzienność, w której szpitale, piekarnie i stacje kolejowe pełniły swoje funkcje. Po tym dramatycznym poranku jej świat obrócił się do góry nogami.
Olha wspomina chwile strachu w drodze do granicy, z dziećmi przy boku. To był czas, kiedy łzy schowały się w trudnych wspomnieniach, a myśli krążyły wokół tego, co zostawili za sobą. Dom, kołyska, nowe meble i nieprzeczytane książki – wszystkie te przedmioty stały się symbolem utraty. A jednak musiała iść dalej, szukając nowego miejsca w Polsce.
Po przeskoczeniu granicy Olha odkryła, że nie miała nic – ani domu, ani codziennych akcesoriów, które towarzyszyły jej w życiu. Zastanawiała się, jak przetrwać sferę obcych realiów, w których każdy przedmiot był pożyczony lub oddany. Jedynym pomieszczeniem, które zdołała nazwać swoim, były małe pokoje w schroniskach, z których co chwilę się przeprowadzała.
Zamiast ciepła rodzinnego domu, życie Olhi w nowym miejscu stało się chaotycznym zbiorem zapomnianych rzeczy: stare ubrania, sprzęty kuchenne i zabawki. Każdego dnia obcy ludzie przynosili jej artykuły codziennego użytku, często nadmiarowe i niepotrzebne. Te zbiory stawały się unikatem, który towarzyszył jej w nowym życiu.
Olha opisała momenty, w których wizyta w IKEA stała się nie tylko koniecznością, lecz także świadomym wyborem otaczania się nowymi rzeczami. To tutaj, wśród białych ścian i prostej estetyki, dostrzegała nie tylko meble, ale także nadzieją – przestrzeń, którą mogła zaaranżować według własnych upodobań, tworząc tym samym swoje małe królestwo.
Życie na emigracji okazało się wymagać nie tylko przystosowania, ale także wewnętrznej siły. Olha musiała nauczyć się żyć z niepewnością, budując nową codzienność w pozornie obcym świecie, w którym nieustannie musiała udowadniać, że jest matką swoich dzieci. Jej historia, pełna bólu, ale i nadziei, świadczy o tym, jak silne są więzi rodzinne, nawet w obliczu najtrudniejszych warunków.
W obliczu trudności Olha odkryła piękno małych rzeczy - wspólnych posiłków na zapożyczonym stole, gier z dziećmi na skromnym dywanie, a nawet cichych momentsów spokoju wśród chaosu. Choć życie w IKEA może być postrzegane jako życie z drugiej ręki, to dla niej stało się świadectwem przetrwania i adaptacji. Olha napełniła swoje nowo nabyte mieszkanie miłością, wytrwałością i nadzieją, inspirując innych, aby dostrzegli wartość w tym, co wydaje się być tylko materialnym dobrobytem.
Jej historia uchodzi za zachętę dla wszystkich, którzy stają przed podobnym wyzwaniem, ukazując, że w życiu najważniejsze są relacje, miłość i umiejętność przystosowania się do nowych realiów.