
Paweł Tomczyk: "Straciłem wszystko przez Goncalo Feio!"
2025-03-27
Autor: Marek
Po odejściu z Motoru Lublin, Paweł Tomczyk walczy o 1,5 miliona złotych zadośćuczynienia. "Kwota została wyliczona przez moich prawników na podstawie umowy, którą zawarłem z Zbigniewem Jakubasem oraz strat, jakie poniosłem wskutek naruszenia moich dóbr osobistych" - ujawnia były prezes.
Podczas rozmowy na temat sytuacji w klubie, Tomczyk mówił o braku dialogu z Jakubasem. "Nie miałem innego wyboru, kiedy po złożeniu wypowiedzenia ani on, ani Goncalo Feio nie chcieli ze mną rozmawiać". Okazuje się, że oferta 100 tys. zł złożona przez Jakubasa była zbyt mała: "100 tys. to nic w porównaniu z tym, co straciłem". Tomczyk podkreśla, że jako dyrektor sportowy w Ekstraklasie mógłby zarobić znacznie więcej oraz wspomina o możliwościach, które jego zdaniem przepadły przez konflikt z klubem.
"Cała rodzina mocno to przeżywała. Nawet mój tata, który jako dziecko woził mnie na treningi, miał zawał, gdy zobaczył jak publicznie mnie dyskredytują" - zwierza się Tomczyk. Obawia się, że sytuacja zrujnowała jego życie osobiste.
Zaskakujące jest, że konflikt z Feio zaczął się w grudniu, kiedy Tomczyk zapytał o stan jednego z zawodników. "Feio stwierdził, że podważam jego kompetencje, co przełożyło się na fatalne relacje w zespole" - tłumaczy. Tomczyk dodaje, że czuje się poniewierany i jest zdeterminowany, by walczyć o swoje dobre imię oraz sprawiedliwość. „Nie odpuszczę za zniszczenie marzenia mojego życia i zrujnowanie mojej reputacji.”
Zgłębiając sprawy związane z Motor Lublin, Tomczyk otwarcie krytykuje Jakubasa i Feio, zarzucając im manipulacje, które doprowadziły do chaosu w klubie. "Chcę pokazać, że nie ma bezkarności".
Czy Tomczyk wygra sprawę w sądzie? Jego determinacja wzrasta z dnia na dzień, a sprawa ta staje się pretekstem do jeszcze większej dyskusji na temat etyki w polskim futbolu.