Piotr Mróz, znany z roli aspiranta Jakuba Roguza w popularnym serialu "Gliniarze", zdecydował się na ucieczkę z Polski w okresie świątecznym. Wybór padł na egzotyczny Zanzibar, gdzie postanowił spędzić Boże Narodzenie. Na swoim Instagramie regularnie dzielił się relacjami z pobytu na wyspie, dokumentując zarówno piękno otaczającej przyrody, jak i codzienne życie mieszkańców.

Po przyjeździe Mróz zauważył wyraźną różnicę w pogodzie, z której był bardzo zadowolony. Chociaż pierwszy dzień pobytu wydawał się deszczowy, wkrótce po tym powróciło słońce, a on mógł cieszyć się gorącym klimatem, który w słońcu dochodził do 35 stopni.

Na Instagramie napisał: "Pierwszy dzień, a ja już tak się przyjarałem! Dobrze, że byłem już trochę przypalony po Egipcie, bo by mnie tu spaliło. Nie chcę was dołować, ale w Polsce pogoda jest kiepska, a tutaj jest naprawdę gorąco. Kocham to!" Jednak nie wszystko na Zanzibarze było tak idylliczne. Mróz podzielił się przerażającą informacją o podziale plaży na dwie strefy – jedną dla turystów, a drugą dla lokalnych mieszkańców. Co gorsza, mieszkańcy nie mogli przekraczać wyznaczonej linii, co było dla niego niezwykle smutnym widokiem.

"To jest bardzo przykre. Mamy na plaży dwie linie, które dzielą lokalnych mieszkańców od turystów. Nie mogą przekraczać tej linii dalej niż o metr. Widzę, jak biedni ludzie starają się przyciągnąć uwagę turystów, sprzedając różne rzeczy, aby się utrzymać" - opisał z dużym wzruszeniem. Piotr Mróz nie kryje, że sytuacja ta wzbudziła w nim wiele emocji i refleksji na temat nierówności społecznych, które wciąż występują w niektórych częściach świata. Jego obserwacje z Zanzibarze są ważnym przypomnieniem o ludzkich historiach, które kryją się za turystycznymi atrakcjami. Co więcej, aktor planuje zorganizować zbiórkę pieniędzy dla lokalnych mieszkańców, aby wesprzeć ich w trudnych czasach.

Czy Piotr Mróz naprawdę będzie w stanie wykorzystać swoją popularność, by pomóc tym, którzy tego najbardziej potrzebują? Śledźcie jego dalsze kroki!