48-letni Ross Constable spędził Boże Narodzenie 2019 roku z rodziną w Phuket w Tajlandii. Komary w tym regionie są wszechobecne, a turyści muszą często korzystać z silnych środków ochrony przed ukąszeniami. W przypadku Rossa, nie udało się tego uniknąć, co miało dramatyczne konsekwencje po powrocie do domu.

Po powrocie do Wielkiej Brytanii Ross zaczął odczuwać silne objawy, które początkowo sugerowały, że może mieć grypę. Odczuwał zmęczenie, bóle całego ciała oraz wysoką gorączkę, co prowadziło do wizyt u lekarzy. Jednakże jego stan szybko się pogarszał. Jego skóra zaczęła odchodzić, a on był przykuty do łóżka przez dwa tygodnie. W miarę upływu czasu doświadczył niezwykłych symptomów związanych z postrzeganiem rzeczywistości, znanych jako syndrom „Alicji w Krainie Czarów”.

Ross odczuwał nie tylko niekontrolowane skurcze mięśni, ale także trudności z mówieniem, co przypominało objawy zespołu Tourette'a. Badania potwierdziły, że chorował na dengę i japońskie zapalenie mózgu, obie choroby przenoszone przez komary. Choć przypadki związane z tikami u dorosłych są rzadkie, istnieje związek między zaburzeniami tikowymi a stanem zapalnym wywołanym przez odpowiedź immunologiczną organizmu.

Leczenie farmakologiczne objawów przynosiło Rossowi więcej szkody niż pożytku, więc zdecydował się na alternatywne metody, w tym na szukanie wsparcia w naturze. Unikał głośnych i zakłócających miejsc oraz znalazł ukojenie w malowaniu krajobrazów. Zdał sobie sprawę, że poświęcenie czasu na obserwację natury, takie jak podziwianie małego robaka w parku, pozwalało mu złagodzić napięcie i wrócić do równowagi.

Ross stał się mocno zaangażowany w promowanie świadomości na temat chorób przenoszonych przez komary. W obliczu doświadczeń, które przeszedł, chce ostrzegać innych o różnych zagrożeniach zdrowotnych związanych z wakacjami w tropikach. Jego historia pokazuje, jak ważna jest ochrona przed ukąszeniami komarów oraz jak naturą może być źródłem uzdrowienia zarówno fizycznego, jak i psychicznego.