W niedzielę wieczorem w Warszawie doszło do niecodziennego incydentu, w którym uczestniczyła znana dziennikarka Karolina Pajęczkowska, była gwiazda Telewizji Polskiej. Policjant prowadzący radiowóz marki Kia, zjeżdżając z lewego pasa na prawy, doprowadził do zderzenia z jej samochodem - Fordem Mustangiem. Na miejscu zdarzenia został pouczony przez innych funkcjonariuszy, z relacji podkomisarza Jacka Wiśniewskiego z Policji wynika, że postępowanie wobec niego może jeszcze trwać.

Karolina Pajęczkowska opisuje swoją wersję wydarzeń na Instagramie, twierdząc, że radiowóz skręcił w lewo bez użycia kierunkowskazu i bez upewnienia się, czy nie zagraża innym uczestnikom ruchu. Zderzenie spowodowało, że jej Mustang wjechał siłą rozpędu w zaparkowane skody przy ulicy, co wprawdzie nie spowodowało poważnych obrażeń, ale pozostawiło pojazdy uszkodzone.

Internauci zareagowali na tę wiadomość różnorodnie. Część osób krytykowała Pajęczkowską za rzekome nagłaśnianie sprawy, a inni zastanawiali się, czy zwykły kierowca miałby taką samą pobłażliwość ze strony policji, gdyby był sprawcą podobnej kolizji. (Czyżby różne standardy dla VIP-ów i zwykłych ludzi? To pytanie pojawia się w wielu komentarzach!)

Podkomisarz Wiśniewski dodał, że nie wyklucza się dalszych działań dyscyplinarnych wobec policjanta, co może zwiększyć napięcie wokół tej sprawy. Ostateczna decyzja co do ewentualnych sankcji zostanie podjęta po analizie nagrań i zeznań świadków.

Karolina Pajęczkowska w swoim krótkim oświadczeniu dla mediów zaznaczyła, że nic jej się nie stało. W ramach przerwy świątecznej zamierza zająć się sprawami osobistymi i czekać na dalsze informacje ze strony policji.

To jednak nie koniec! W tym samym czasie w mediach pojawiły się także niepokojące doniesienia o trzech kobietach, które tragicznie zmarły po wypadku spowodowanym świątecznym pośpiechem. Wzmożona aktywność policji na drogach w tym okresie na pewno skupi uwagę obywateli. Jakie będą dalsze konsekwencje dla policji i uczestników ruchu po wakacjach? Śledźcie nas na bieżąco!