Próba zamachu na Donalda Trumpa. Podejrzany zostawił tajemniczy list
2024-09-24
W poniedziałek FBI ujawniło, że mężczyzna aresztowany w związku z domniemaną próbą zamachu na Donalda Trumpa, Wesley Routh, miał w swoim pojeździe listę dat i miejsc, gdzie były prezydent mógł się pojawić lub już był.
Tajemniczy list niedoszłego zamachowca
Świadek zdarzenia zeznał, że kilka miesięcy przed zamachem Routh przyszedł do jego domu i zostawił tajemnicze pudełko. Kiedy media zaczęły informować o jego planach, świadek otworzył pudełko. W środku znalazł metalową rurę, amunicję, narzędzia budowlane, cztery telefony oraz różne listy.
Jeden z listów, adresowany do "świata", zawierał wyrazy rozczarowania zamachowca: "To była próba zamachu na Donalda Trumpa, ale zawiodłem cię. Starałem się jak mogłem i dałem z siebie wszystko, co mogłem. Teraz to ty musisz dokończyć zadanie; a ja zaoferuję 150 tys. dolarów temu, kto może dokończyć zadanie".
Nie podano jednak tożsamości świadka ani tego, jakie były jego relacje z podejrzanym. FBI ujawniło tylko pierwszą stronę listu, co sugeruje, że jest ich znacznie więcej.
Incydent w Palm Beach
Incydent miał miejsce 15 września, kiedy to w pobliżu pola golfowego Trumpa w Palm Beach zauważono podejrzanego mężczyznę z karabinem typu AK-47. Były prezydent USA przebywał na polu golfowym, a zamachowiec znajdował się jedynie kilkaset metrów od niego. Karabin był wyposażony w celownik optyczny.
Agenci Secret Service, zauważywszy mężczyznę, zaczęli w jego stronę strzelać, jednak udało mu się uciec. Został jednak schwytany na autostradzie kilkadziesiąt minut później. FBI odkryło przy ogrodzeniu karabin AK-47 z przymocowanym celownikiem i przedłużonym magazynkiem, załadowanym 11 nabojami, a numer seryjny był nieczytelny. Agenci znaleźli również aparat cyfrowy oraz plecak przy ogrodzeniu.
Oskarżenia przeciwko Wesley'owi Routh
Wesley Routh został oskarżony o posiadanie broni jako osoba skazana oraz o posiadanie broni z zatartym numerem seryjnym. Według źródeł, mogą wystąpić dodatkowe zarzuty.
Bezpieczeństwo byłych prezydentów USA
Ta sytuacja rodzi wiele pytań o bezpieczeństwo byłych prezydentów USA i podkreśla, jak ważne są działania służb ochrony. Zmiany w prawodawstwie dotyczące dostępu do broni stają się coraz bardziej palącym tematem w kontekście takich zdarzeń. W kontekście wzrastającej polaryzacji politycznej w Stanach Zjednoczonych, takie incydenty mogą wywoływać nowe dyskusje o potrzebie reform.
Aldona Brauła / sgo / polsatnews.pl
Czytaj więcej