Pryszczyca, groźna choroba wirusowa zwierząt, rozprzestrzenia się coraz szybciej na Słowacji, gdzie niedawno wykryto kolejne ognisko. W związku z tym, minister rolnictwa, Czesław Siekierski, zaalarmował polskich rolników, oznajmiając, że mimo iż pryszczyca nie występuje w Polsce, stan zagrożenia jest większy niż kiedykolwiek. "Wzywam do czujności" - napisał na platformie X.

Minister podkreślił, że granice ze Słowacją są zamknięte do czasu, gdy Komisja Europejska podejmie odpowiednie decyzje. "Pracujemy nad intensyfikacją kontroli w ścisłej współpracy z Policją, Strażą Graniczną oraz innymi służbami" – zapewnił.

Czesław Siekierski zwrócił się do rolników z ostrzeżeniem o potencjalnie niebezpiecznych transakcjach: "Ceny atrakcyjnych produktów na rynku mogą być zwodnicze. Proszę unikać ofert, które mogą prowadzić do ryzykownych zakupów".

Pryszczyca przenosi się głównie poprzez transport mięsa, w tym wieprzowiny, a także ze zwierząt dzikich i hodowlanych. Niebezpieczeństwo stanowią także produkty pochodzenia zwierzęcego, takie jak mleko i jego przetwory, a także obornik i siano. Minister przestrzegł, że sytuacja jest dynamiczna i wymaga współpracy wszystkich zainteresowanych.

W związku z pryszczycą, Słowacja wprowadziła stan wyjątkowy, co ma na celu lepszą koordynację działań w walce z tym zagrożeniem. Obecnie Słowacja boryka się już z czwartym ogniskiem choroby, co alarmuje nie tylko słowackie władze, ale także kraje sąsiednie, takie jak Czechy.

Czeskie władze już wprowadziły zakaz transportu zwierząt z Słowacji, a Polska zareagowała zakazem importu zwierząt oraz produktów pochodzenia zwierzęcego z sąsiadującego kraju. Zakaz ten będzie obowiązywał do podjęcia dalszych decyzji przez Komisję Europejską.

Rolnicy oraz osoby pracujące z branży mięsnej powinny zachować najwyższą ostrożność i śledzić aktualne wiadomości. Nie możemy pozwolić, aby pryszczyca zagościła w Polsce, a współpraca i czujność są kluczowe dla zapobiegania jej rozprzestrzenieniu.