Putin otrzymuje cios w twarz. Nowa data przywrócenia kontroli nad obwodem kurskim
2024-11-23
Autor: Magdalena
Po zaskakującym ataku w sierpniu 2024 roku Ukraińcy zdobyli teren o powierzchni około 1000 km². To tyle, ile Rosja zajęła na Ukrainie w ubiegłym roku. Uderzenie było tak niespodziewane, że Kreml przez długi czas uważał ukraiński atak za jedynie działań harcowników, które szybko się skończą.
Rosyjskie siły zlekceważyły kluczowy moment, w którym Ukraińcy zdołali wbić się w ich terytorium, umocnić swoje pozycje i skoncentrować artylerię, która teraz odgrywa znaczącą rolę w walkach pozycyjnych.
Kreml zrozumiał powagę sytuacji i rozmach ukraińskich działań dopiero po niemal dwóch tygodniach, reagując systemowo dopiero 20 sierpnia, kiedy Ministerstwo Obrony Rosji ogłosiło utworzenie trzech nowych Grup Wojsk – Biełgorod, Briańsk oraz Kursk, które miały za zadanie obronę obwodów i ludności.
Dzisiaj Grupa Wojsk Kursk liczy już od 40 do 50 tysięcy żołnierzy, w tym kilka tysięcy Koreańczyków przysłanych przez Kim Dzong Una.
Dlaczego to jest cios wizerunkowy?
Władze Moskwy próbowały bagatelizować utratę znacznych obszarów Federacji Rosyjskiej. Kremlowska propaganda tłumaczyła porażkę zdradzieckim atakiem i błędami w dowodzeniu, obarczając winą także lokalne władze. Jednak w rzeczywistości nikt nie poniósł konsekwencji.
Z czasem, po ponad 100 dniach od ataku, Kreml miał coraz większe problemy z tłumaczeniem swoich niepowodzeń. Jeszcze na początku września Władimir Putin domagał się wyparcia Ukraińców do końca miesiąca, jednak dowództwo nie było na to gotowe, gdyż wciąż brakowało żołnierzy i sprzętu. Mimo prób do ataku doszło 11 września, lecz po trzech dniach zaciętych starć okazało się ono porażką dla Rosjan.
W kolejnych tygodniach Rosjanom udało się jednak zmusić Ukraińców do odwrotu i wyrównania linii frontu. Przez półtora miesiąca odzyskali około 230 km², z czego cenną zdobyczą stało się odbicie wsi Nowoiwanowka, która krytycznie wpływa na logistykę.
Czy Rosjanie będą w stanie się odbudować?
Mimo kolejnych ataków, sytuacja dla Rosjan wygląda niekorzystnie. W rejonie Pogrebka-Orłówka-Nowa Soroczyna wojskowa grupa bojowa straciła 10 z 14 transporterów BTR-82 oraz kilkudziesięciu żołnierzy. Ukraińcy natomiast, korzystając z korzystnych warunków, preferują obronę manewrową, która wykazuje wysoką skuteczność.
Ponadto, jednym z głównych problemów rosyjskich oddziałów jest niski poziom wyszkolenia żołnierzy, którzy służą zaledwie od kilku miesięcy. Choć Rosjanie przewyższają Ukraińców liczebnie, nie potrafią wykorzystać tej przewagi w bardziej skomplikowanej taktyce.
W odpowiedzi na nieudane operacje, Putin musiał przesunąć termin odzyskania obwodu kurskiego na 1 lutego 2025 roku, a do 25 lutego planuje utworzyć „strefę buforową” wzdłuż granicy Ukrainy. Zmiana daty jest nieprzypadkowa, gdyż w styczniu władze w USA mogą objąć Donald Trump, co mogłoby wpłynąć na zakończenie konfliktu. Putin pragnie więc do tego czasu odzyskać kontrolę nad utraconymi terenami. W przeciwnym razie, oblicza na kolejny sukces mogą się okazać puste.