Sport

Raków Częstochowa zdominował Legię Warszawę w emocjonującym meczu! Fatalny błąd bramkarza przesądził o wyniku

2025-03-16

Autor: Katarzyna

W jednym z najważniejszych spotkań 25. kolejki PKO Ekstraklasy, Raków Częstochowa pokonał Legię Warszawa 3:2! Mimo ambitnych prób odrobienia strat ze strony stołecznego zespołu, Legia zakończyła mecz z pustymi rękami, a Raków zyskał cenne punkty.

Goncalo Feio, były asystent Marka Papszuna, stanął przed trudnym wyzwaniem w starciu z byłym mentorem. Od początku meczu Raków wykazał się dominacją, prezentując wysoki poziom gry.

Już w 10. minucie meczu Ivi Lopez wyprowadził akcję z prawej strony, a Stratos Svarnas, sprytnie znajdując się w polu karnym, otworzył wynik spotkania strzałem do siatki. Legia usiłowała odpowiedzieć, ale Marc Gual trafił jedynie w Kacpra Trelowskiego, bramkarza Rakowa.

W 32. minucie Bartosz Kapustka miał świetną okazję na zdobycie gola, jednak Fran Tudor wykazał się refleksem i wybił piłkę z linii bramkowej. W odpowiedzi Raków przeprowadził szybki kontratak, który zakończył się drugą bramką autorstwa Jonatana Brunesa po idealnym zagraniu Ivi.

Na przerwę Raków schodził z komfortowym prowadzeniem 2:0. Po wznowieniu gry gospodarze szybko zadali trzeci cios, gdy po lekkim strzale Jeana Carlosa, Kacper Tobiasz popełnił błąd, wypuszczając piłkę, co skrzętnie wykorzystał Adriano Amorim, zdobywając trzecią bramkę.

Legia nie zamierzała się poddawać i wkrótce odpowiedziała. Szkurin jednak spudłował, a Marc Gual, z większą skutecznością, w końcu pokonał Trelowskiego, dając nadzieję swojemu zespołowi.

Ostatnie minuty były emocjonujące i pełne napięcia, zwłaszcza gdy Luquinhas, który wszedł na boisko w drugiej połowie, strzelił gola po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Mimo to Legia nie zdążyła odrobić strat, a Raków, dzięki tej wygranej, tymczasowo objął prowadzenie w tabeli Ekstraklasy.

Legia natomiast, z przewagą w punktach nad grupą pościgową, musi teraz intensywnie pracować, aby wrócić do walki o czołowe lokaty w lidze! Czy Raków utrzyma swoją dominację? A może Legia znajdzie sposób na powrót do formy? Zobaczymy w następnych meczach!