Nocny atak ukraińskich sił zbrojnych na lotnisko wojskowe w Engels, w obwodzie saratowskim w Rosji, przyniósł poważne straty dla rosyjskiej armii. Zniszczono znaczne zapasy rakiet, w tym manewrujące pociski Ch-101, wykorzystywane przez Moskwę do regularnych ataków na Ukrainę.

Andrij Kowalenko, szef Centrum Zwalczania Dezinformacji przy Radzie Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy, zaznaczył: "Dokładna liczba (zniszczonych rakiet) będzie znana później", sugerując, że straty mogą być znacznie większe niż obecnie raportowane.

Lotnisko w Engels to kluczowy obiekt, pełniący rolę bazy dla rosyjskiego lotnictwa strategicznego. Stacjonują tam ciężkie bombowce, takie jak Tu-95MS i Tu-160, które należą do 22. dywizji lotnictwa bombowego.

Operacja przeprowadzona przez ukraińskie siły specjalne, wspierane przez służby bezpieczeństwa i inne oddziały, była na tyle zaskakująca, że doszło do licznych pożarów, eksplozji oraz wtórnych detonacji amunicji. Agencja Ukrinform informuje, że na miejscu doszło do poważnych zakłóceń, w tym lokalnych ewakuacji mieszkańców i odwołania zajęć w szkołach w pobliskim Engelsie.

Po ataku dronów zapanował chaos, a władze Rosji ogłosiły stan wyjątkowy w regionie. Gubernator obwodu saratowskiego, Roman Busargin, stwierdził, że "Saratów i Engels przeżyły najpotężniejszy atak dronów w historii", podkreślając tym samym powagę sytuacji.

Eksperci wojskowi zauważają, że takie ataki mogą znacząco osłabić zdolności bojowe Rosji, szczególnie w kontekście kontynuacji działań na Ukrainie. Wszelkie zakłócenia w dostawach amunicji i rakiet mogą mieć długotrwałe skutki dla operacji wojskowych.

Dodatkowo, jak informowało rosyjskie ministerstwo obrony, choć udało się zestrzelić 132 drony, strata zniszczonych pocisków może wywołać poważne reperkusje, w tym wzmocnienie obrony cywilnej i dalsze wsparcie dla ukraińskich sił zbrojnych. W miarę trwania konfliktu, znaczne straty sprzętowe i amunicyjne mogą podważyć morale rosyjskiego wojska oraz wpłynąć na dalszy rozwój sytuacji na froncie.