Rząd obawia się kluczowych spraw przed wyborami prezydenckimi. Sprawdź, dlaczego!
2025-01-08
Autor: Tomasz
Rząd w ostatnich tygodniach zmienił swoją retorykę w odpowiedzi na nadchodzące wybory prezydenckie. Premier Donald Tusk ogłosił, że "prąd w polskich domach nie podrożeje w roku 2025; zamraża ceny energii na dziewięć miesięcy". Jeszcze w listopadzie przyjęto ustawę o zamrożeniu cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych w 2025 roku, co ma na celu ulżenie obywatelom w trudnych czasach. Maksymalna cena będzie wynosić 500 zł/MWh od 1 stycznia do 30 września 2025 r., a całkowity koszt tej operacji sięgnie 5,46 miliarda złotych.
To nie pierwsza akcja związana z cenami energii; podobny program wprowadził rząd PiS w 2019 roku. Teraz jednak, w obliczu zbliżających się wyborów, władzom zależy na utrzymaniu dobrego wrażenia. Stworzenie takiego rozwiązania przed wyborami może zadziałać na korzyść rządzącej partii, ale pojawiają się już głosy krytyki dotyczące skutków ich działań.
Z planami reformy systemu składek ZUS dla umów-zleceń było jednak inaczej. Pojawiły się silne obawy, że obciążenie finansowe dla osób zatrudnionych na takich umowach mogłoby obniżyć ich wynagrodzenia, co w przededniu wyborów mogłoby źle wpłynąć na poparcie rządu. Minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz przyznała, że podjęto decyzję, aby reforma oskładkowania nie była wprowadzana.
Na horyzoncie czai się również kwestia migracji. Polska, Słowacja i Węgry wciąż opierają się unijnemu paktowi migracyjnemu, który nakłada obowiązek rozlokowania osób z krajów doświadczających presji migracyjnej wśród innych państw UE. Rząd w Warszawie zignorował w tej kwestii wszelkie unijne wymogi, a do teraz nie przedstawił planów wdrożenia paktu.
Mimo że Komisja Europejska zakończyła negocjacje w sprawie umowy handlowej z grupą Mercosur, rząd polski ma obawy przed jej ratyfikacją ze względu na ryzyko związane z importem produktów spożywczych, co spotkałoby się z dużym sprzeciwem rolników. Wzrost protestów w związku z importem żywności oraz wzrost cen może przynieść negatywne skutki dla partii rządzącej w nadchodzących wyborach.
Na zakończenie warto dodać, że Polska została objęta unijną procedurą nadmiernego deficytu, co rokuje obniżenie wydatków państwowych. Rząd zobowiązał się do ograniczenia deficytu budżetowego, jednak prognozy wskazują, że deficyt w 2025 roku może sięgnąć 5,5 proc. PKB. W obecnej sytuacji rząd ma przed sobą wiele wyzwań, z którymi musi się zmierzyć przed wyborami. Jak wpłyną one na ich popularność? Czas pokaże!